Kamil Grosicki, Polska

i

Autor: CYFRASPORT

Polska - Finlandia 5:0. Oceniamy biało-czerwonych! Kamil Grosicki koncertowo obalił Finlandię [OCENY]

2016-03-27 7:08

Obawialiśmy się, ale zupełnie niepotrzebnie! Na normalnym boisku, w znośnych warunkach atmosferycznych, reprezentanci Polski nawiązali do formy z jesiennych spotkań towarzyskich! Podopieczni Adama Nawałki pokonali we Wrocławiu Finlandię 5:0, a selekcjoner narobił sobie kolejnych problemów! Znowu bowiem trafił ze wszystkimi eksperymentami i w maju, w trakcie wysyłania powołań na Euro 2016, będzie musiał skreślić kilku swoich dotychczasowych faworytów. Kto wygrał bilety do Francji? Kto najlepiej sprawdził się przy obalaniu Finlandii? Oceniamy biało-czerwonych w skali od 1 do 6!

Artur Boruc i Przemysław Tytoń - brak oceny, nie uczestniczyli w meczu

Mieli pecha! Jeśli panowie chcieli powalczyć o pozycję trzeciego bramkarza na mistrzostwach - albo nawet o coś więcej - to po meczu będą mieli sporo pretensji. Tyle że nie do siebie, a do rywali, bo ci postanowili całkowicie zapomnieć o strzałach na naszą bramkę. Stąd też nie wystawiamy obu panom żadnej oceny, bo żal ich krzywdzić trójką, a na czwórę czy więcej zwyczajnie nie zasłużyli.

Adnotacja dodatkowa - Boruc teoretycznie jedną interwencję miał. Tyle że na minę wrzucił go Artur Jędrzejczyk, a bramkarz Bournemouth przy strzale Fina bardziej położył się na ziemii, niż w ogóle próbował parować futbolówkę. Wyręczył go jednak, przytomną interwencją, Michał Pazdan.

Polska - Finlandia: Pięć szybkich szotów zadecydowało i Finlandia obalona!

Artur Jędrzejczyk - 3,5

Nota za starania, za wolę walki i za żelazne płuca. Jędrzejczyk zagrał bowiem, bądźmy szczerzy, przeciętnie. Zaliczył asystę przy pierwszej bramce Kamila Grosickiego, ale w rozegraniu piłki miewał koszmarne problemy. Gubił się, momentami zagrywał chaotycznie i do Łukasza Piszczka porównania, przynajmniej na razie, nie ma. Lepiej było w defensywie, co też jest pocieszające. Adam Nawałka we Francji nie będzie bowiem musiał polegać na nałogowym urlopowiczu i testerze krzesełek w Bundeslidze, panu Pawle Olkowskim.

Na minus - fatalne podanie do Boruca, po którym golkiper Bournemouth musiał się ratować wybiciem gdziekolwiek i po którym Finowie mogli zdobyć honorowego gola.

Michał Pazdan - 4

To był mecz w stylu Barcelony. Rywale nie potrafili zaatakować, więc defensorzy przede wszystkim przećwiczyli koncentrację. Defensor Legii test zdał śpiewająco. W pierwszej połowie, po błędzie Jędrzejczyka, wyrósł jak spod ziemi na linii bramkowej i sparował uderzenie rywala na rzut rożny. Poza tym nieźle radził sobie w rozegraniu piłki - chociaż momentami przesadnie często ufał w techniczne wyszkolenie bramkarzy - a po wejściu Bartosza Salamona potwierdził, że na "Piranię" liczyć można nie tylko w obronie, ale też w centralnej części boiska.

Kamil Glik - 4,5

Za nazwisko, za rolę w zespole i za kolejny mecz z czystym kontem polskiej kadry. Stoper Torino popełnił kilka drobnych błędów, ale sam fakt, że wypomnimy mu niefortunne wybicie w aut czy jedno zagranie z obrony wprost pod nogi rywala, najlepiej potwierdza jego wysoką dyspozycję. Ściana, której nie robi różnicy, czy akurat gra z Pazdanem, czy z Salamonem.

Jakub Wawrzyniak - 3

Ostatnio chwaliliśmy Macieja Rybusa, więc Wawrzyniak wyżej jak trójka, wskoczyć nie może. Obrońca Lechii zagrał generalnie bezbłędnie, ale momentami brakowało go w ofensywie. Przede wszystkim zawiodła motoryka. To, co wystarczyło w kadrze Waldemara Fornalika, u Adama Nawałki nie przechodzi. Polska reprezentacja rozgrywa akcje coraz szybciej i piłkarz Lechii Gdańsk momentami za nimi zwyczajnie nie nadąża.

Ale bądźmy szczerzy. W Polsce jest dwóch lewych obrońców. Wawrzyniak do Francji nie poleci tylko w momencie, jeśli zaatakuje go tygrys i odgryzie mu nogę.

Kamil Grosicki - 5,5

Ostatnio był zły glina, dzisiaj będzie dobry. Z Serbią ocena surowa, z Finlandią - niemal marzenie. Ale Grosicki zasłużył. Więcej zrobić nie mógł. Kiwał rywali, centrował w szesnastkę wtedy, kiedy było to konieczne - a nie kwadrans później, gdy akurat wszyscy wrócili do środka boiska - zaliczył asystę i strzelił dwa gole. Przytomność, dynamika - co za ucieczka przy prostopadłym podaniu Bartosza Salamona! - skuteczność. Przed meczem uchodził za specjalistę od rozpracowywania Finlandii i na boisku udowodnił, że w jej towarzystwie czuje się znakomicie. Byłaby "szóstka", gdyby po kolejnej centrze trafił do siatki, a nie w słupek.

Grzegorz Krychowiak - 4

Wraca do formy. Albo inaczej. Z Serbami rola rozgrywającego go przerosła, więc Adam Nawałka z Finami przytomnie ograniczył zadania pomocnika Sevilli tylko do destrukcji. A niej gwiazdor La Liga sprawdził się znakomicie. Najkrótszy opis jego gry? Ściana. Rywale odbijali się od niego i zupełnie utracili panowanie w strefie środkowej. Na dodatek obok niego znakomicie czuli się Filip Starzyński oraz Bartosz Kapustka, którzy dzięki ustawieniu Krychowiaka, mieli więcej miejsca na indywidualne szarże.

Bartosz Kapustka - 4,5

Dla nas - największe zaskoczenie. Mleko pod nosem, kilkadziesiąt występów w Ekstraklasie, 60 kilogramów żywej masy mięśniowej i TAKA postawa. Przypomniał nam się Bastian Schweinsteiger w trakcie Euro 2004. Ówczesny piłkarz Bayernu Monachium miał na boiskach w Portugalii niewiele mniejsze doświadczenie jak Kapustka, a ustawiał na boisku Michaela Ballacka.

"Kapi" tymczasem przejął rządy w kadrze Polski. Dryblował, utrzymywał się przy piłce, szukał okazji do odbioru i natychmiastowego wykreowania akcji partnerom. Występ niemal bezbłędny, tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, że przy bramce na 2:0 to właśnie on, a nie Krychowiak, odebrał piłkę Finom i rozpoczął kontrę biało-czerwonych.

Jeszcze się zdziwicie, ale 19-latek naprawdę ma szansę rozpocząć turniej we Francji w podstawowej jedenastce. Od Piotra Zielińskiego różni się tylko tym, że gracz Empoli ma teoretycznie większe doświadczenie.

Filip Starzyński - 3,5

Gol w stylu Sebastiana Mili. Przyjęcie, obrót i precyzyjny rogal lewą nogą. Bramkarz Finów mógł tylko bezradnie spojrzeć. Gracz Zagłębia Lubin popisał się też w pierwszej połowie efektownym podaniem do Kamila Grosickiego przy bramce na 2:0. Ale jeśli chodzi o takie faktyczne pozytywy, to byłoby właściwie na tyle. Nie chcemy pisać, że "chorzowski Figo" zawiódł lub nie dorósł do kadry narodowej, ale nie ma wątpliwości, że w starciach z trudniejszym rywalem mógłby mieć sporo problemów.

Napiszemy brutalnie. Starzyński wyląduje przy powołaniach na Euro z numerem 24. Najgorszym, jako pierwszy rezerwowy.

Paweł Wszołek - 5

Co innego Wszołek, który prawdopodobnie zalicza właśnie jeden z efektowniejszych "wjazdów" do kadry w historii polskiego futbolu. Dwa gole, asysta, kilka efektownych rajdów, "ścięć" do środka, próby dublowania pozycji środkowego napastnika w stylu Cristiano Ronaldo i niesamowita dojrzałość. W środę błysnął z Serbią Jakub Błaszczykowski. Prasa nie miała wątpliwości, że gracz Fiorentiny wygrał walkę o miejsce w podstawowej jedenastce. W sobotę pewnie nikt tak pewny tego już nie jest.

I pomyśleć, że 31 sierpnia 2015 roku Wszołka dzieliły od kadry jakieś jakieś trzy galaktyki i dwie czarne dziury. Był bowiem zawodnikiem Sampdorii Genua i zbierał słabiutkie recenzje za występy w Serie A. Po transferze do Hellas Werona nie tylko odżył, ale też - patrząc na posturę - wyraźnie zmężniał.

Arkadiusz Milik - 3

Jedno już wiemy. Milik jako środkowy napastnik, pozbawiony pomocy Roberta Lewandowskiego, traci wiele ze swoich atutów. Z Finami radził sobie średnio. Nie wygrywał pojedynków, nie tworzył zagrożenia w polu karnym, a w ocenie doceniamy przede wszystkim inteligentne przemieszczanie się po murawie, dzięki któremu miejsce w polu karnym znajdowali skrzydłowi: Grosicki oraz Wszołek.

Polska - Finlandia: Zobacz skrót meczu [WIDEO]

--------------------------

Tomasz Jodłowiec - 4,5

Zmienił Grzegorza Krychowiaka i... wypadł nawet lepiej od niego. Doprawdy, zadziwił nas pomocnik Legii Warszawa. Siła, siła, siła. Nie do przestawienia dla przeciwników. Zanotował niezliczoną liczbę odbiorów, kilka razy znakomicie włączył się do akcji ofensywnych, próbował prostopadłych podań. W skrócie: wygrał bilet do Francji, bo akurat w środku pola konkurencja wydaje się największa. Co nie jest dobrą informacją ani dla Krzysztofa Mączyńskiego, ani dla Karola Linettego.

Robert Lewandowski - 4

Nabił sobie parę siniaków, kilka razy niepotrzebnie próbował mijać rywali i uderzył z wolnego tak, że nam kopara opadła. Z dwudziestu metrów, idealnie w poprzeczkę. Centymetr niżej i miałby gola. Centymetr wyżej i bramkarz Finlandii mógłby po rykoszecie stracić zęby.

Na plus również udział przy bramce na 4:0. Zabrał obrońców i zrobił miejsce Wszołkowi. Niestety, są też minusy - zmarnował dwie naprawdę dogodne sytuacje w polu karnym. Ale wyglądał, jakby przebywał na krótkim urlopie, więc usprawiedliwiamy.

Piotr Zieliński - 3

Przyćmił go Bartosz Kapustka i pomocnik Empoli jakoś nie znalazł sobie miejsca na murawie. Występ właściwie anonimowy.

Bartosz Salamon - 4

Oceniamy tylko dlatego, że postanowiliśmy wspomnieć o cudownym wręcz crossie do Kamila Grosickiego. Crossie, bo "prostopadłym podaniem" zagrania po ziemi (!) przez dwie linie (!), idealnie w tempo (!!!), nazwać wręcz nie sposób.

Przypominamy sobie, jak wiele krytyki zebrał defensor Cagliari za mecz z Serbami. Głównie z powodu własnie wielu niecelnych prób długich piłek do napastników. Pisaliśmy wtedy, że na poznańskiej murawie piłka mogła podskoczyć nawet przy wykonaniu stałego fragmentu gry, więc trudno jakiekolwiek zagranie stopera oceniać czy wyciągać po nim wnioski.

I tak, będziemy bardzo skromni. MIELIŚMY RACJĘ.

Jakub Błaszczykowski - grał za krótko

Najnowsze