Po tym, jak reprezentacja wyszła z grupy na mundialu od razu pojawiły się plotki, że CM ma w kontrakcie klauzulę, która automatycznie przedłuża umowę w przypadku właśnie takiego sukcesu. Jak się dowiedział „Super Express”, to bzdura. W umowie na pewno jest za to zapis, że na maksymalnie 7 dni roboczych po powrocie reprezentacji z Kataru Cezary Kulesza może samodzielnie, bez konsultacji z zarządem PZPN, przedłużyć umowę na tych samych warunkach. Czekał niemal do ostatniej chwili, ale ostatecznie z tego przywileju nie skorzystał.
Czesław Michniewicz odejdzie? Kiedy decyzja Cezarego Kuleszy?
„Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron. Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach” – czytamy w komunikacie PZPN.
Co z niego wynika? Otóż Kulesza dał sobie czas na decyzję, czy zostawić Michniewicza, czy zatrudnić kogoś nowego. Jest to również czas na to, żeby zacząć sondować rynek i rozglądać się za nowym selekcjonerem. Można przypuszczać, że jeżeli Kulesza znajdzie kogoś odpowiedniego, to bez żalu pożegna się z Michniewiczem. Jak się dowiedzieliśmy, w PZPN na poważnie biorą opcję zmiany selekcjonera. Domaga się jej legendarny bramkarz Jan Tomaszewski.
- Michniewicz powinien odejść! - grzmi Jan Tomaszewski, który ma już plan na to, co dalej. - Moja koncepcja jest taka, żeby zatrudnić trenera zagranicznego, który jest autorytetem. Dlaczego? Dlatego, że wszyscy nasi chłopcy, no wszyscy oprócz tych, którzy występują w polskich klubach, grają pod okiem najlepszych trenerów świata. Oni wiedzą, na czym polega nowoczesna piłka. I dopiero tą nowoczesną piłkę, którą grają w klubach, pokazali w meczu z Francją. I dla mnie powinien być właśnie trener, który będzie miał autorytet. Pod jednym warunkiem, że jego asystentem musi być co najmniej jeden, albo dwóch Polaków – podkreśla Tomaszewski.