- Najbardziej cieszy mnie to, że strzeliłem trzy zupełnie różne gole - mówi "Super Expressowi" Majewski. - To pokazuje, że potrafię i uderzyć z dystansu i znaleźć się w polu karnym. W klubie jest tradycja, że najlepszy zawodnik meczu dostaje piłkę, na której wcześniej każdy z kolegów napisał kilka słów. Jeszcze ich nie czytałem, ale zgaduję, że będę miał mnóstwo śmiechu.
Majewski miewał w Nottingham trudne momenty, kiedy trenerzy na niego nie stawiali. Teraz jednak gra regularnie.
- Niedawno podpisałem nowy kontrakt, do połowy 2016 roku. To dla mnie znak, że w klubie na mnie liczą. Cieszę się, że zostaję w Nottingham, bo zadomowiłem się w tym mieście - podkreśla.
Gracze Forest zajmują 8. miejsce w Championship i chcą walczyć o awans do Premier League. Do strefy barażowej (od 3. do 6. pozycji) tracą 6 punktów.
- Przyszedł nowy trener, Billie Davies, który dodatkowo nas zmotywował. Właściciele klubu są okrutnie bogaci i wydają dużo pieniędzy, by osiągnąć sukces - twierdzi Majewski, który ma jeszcze jeden cel.
- Chciałbym zagrać wreszcie przeciwko Tomkowi Kuszczakowi z Brighton, bo w rundzie jesiennej byłem obserwatorem z ramienia UEFA na trybunach - śmieje się.