"Super Express": - Wiosną rozegraliście dwa mecze, w których zdobyliście sześć punktów, strzeliliście osiem goli, żadnego nie tracąc. To już jest Borussia w najwyższej formie?
Robert Lewandowski: - Nasz cel przed każdym meczem to trzy punkty, a że strzelamy dużo goli? To jeszcze lepiej. Ważne, żeby utrzymać formę. Stać nas na taką grę w kolejnych meczach.
- Walczycie o obronę mistrzowskiego tytułu, czy już raczej tylko o drugie miejsce?
- Strata do Bayernu Monachium jest bardzo duża (12 punktów - red.). Rywale musieliby przegrać cztery mecze, a my powinniśmy cały czas zwyciężać. Skupiamy się na swojej grze i chcemy po prostu wygrywać.
- Tobie też forma dopisuje. Masz serię trzech kolejnych meczów Bundesligi z bramką na koncie.
- Lubię strzelać gole, więc cieszy mnie taka statystyka. Forma jest i wkładam swój cały wysiłek, żeby była cały czas na wysokim poziomie.
- Leo Messi w ostatni weekend strzelił gola w 11. meczu z rzędu...
- Oj, jego ciężko będzie dogonić (śmiech). Trudno mi powiedzieć, czy 12 goli na koncie w tym momencie sezonu to dobry wynik. Pewnie mogłoby być ich jeszcze więcej i niezmiennie będę się starał powiększać swój dorobek.
- Bramek byłoby więcej, gdybyś mógł wykonywać rzuty karne.
- Na razie strzela je Kuba Błaszczykowski i robi to dobrze, więc nie ma powodów, by trener wyznaczał do tego kogoś innego. W każdym razie jeśli ja dostanę szansę wykonywania jedenastek, z wielką chęcią to zrobię. Może przyjdzie jakiś mecz, w którym będziemy już mieli bezpieczny wynik i będę mógł podejść do piłki.
- Ostatnio w Bundeslidze gola za golem strzelają byli napastnicy Lecha Poznań. Do twoich 12 goli aż 8 dołożył Artjoms Rudnevs z HSV Hamburg. Robicie "Kolejorzowi" znakomitą reklamę.
- I bardzo dobrze! Śledzę poczynania Artjomsa i cieszę się przede wszystkim z tego, że regularnie gra. Dzięki temu ma dużo okazji do strzelania goli i wiele z nich wykorzystuje.
- To teraz czas, by do Niemiec przeniósł się... Bartosz Ślusarski.
- Zapraszam go do Bundesligi! Niech zostanie najpierw królem strzelców w Polsce, a potem spróbuje sił w Niemczech.
- Borussia walczyła o sprowadzenie Rafała Wolskiego z Legii i Karola Linettego z Lecha, ale obaj nie zdecydowali się na przenosiny do Dortmundu. Żałujesz, że nie będziesz miał kolejnych polskich kolegów w klubie?
- Szkoda, ale z drugiej strony cieszę się, że klub zainteresował się młodymi Polakami. To ich kariery, wybrali inny kierunek rozwoju, trzymam za nich kciuki. Jeśli jednak jacyś młodzi rodacy trafiliby do Borussii, to służę pomocą i radą.
- 21-letni Wolski wyjechał do Fiorentiny, 19-letni Milik do Bayeru Leverkusen. To dobrze, że tak młodzi zawodnicy, którzy nie zdążyli jeszcze podbić polskiej ligi, próbują sił za granicą?
- Nie ma się czego bać. Brawo za decyzję, gdyby poczekali, mogliby przegapić idealny moment do wyjazdu. To nie jest tak, że wyjeżdżając do lepszej ligi, Polak od razu stoi na przegranej pozycji. Ta różnica nie jest aż taka wielka, jeśli dopisze im szczęście, przebiją się do pierwszych składów nowych drużyn. Dostaną czas na adaptację i nauczenie się nowej mentalności. A potem? Nic, tylko grać i strzelać gole.
- Niedawno niemiecki "Bild" napisał, że okradziono twój dom w Dortmundzie. Udało się coś odzyskać?
- Nie, pewnie te rzeczy zostały już gdzieś sprzedane. Skradziono mi głównie rzeczy elektroniczne: laptopa, iPada itp. Złodzieje działali "na szybkości", więc łapali wszystko to, co wpadło im pod rękę. Trafili na moment, kiedy w domu nikogo nie było, bo moja narzeczona Ania wyjechała do sklepu. Na szczęście nie zginęły pamiątki.