Boenisch to 14-krotny reprezentant Polski. Za czasów Franciszka Smudy był podstawowym zawodnikiem, który zagrał we wszystkich trzech spotkaniach Euro 2012. Z czasem jego rola w kadrze malała, sam zawodnik też nie grał na miarę oczekiwań, aż wreszcie zupełnie z niego zrezygnowano. Ostatni mecz w narodowych barwach rozegrał we wrześniu 2013 roku, ale teraz liczy, że wkrótce uda mu się zapracować na kolejną szansę.
- W młodości regularnie spędzałem wakacje w Polsce, gdzie zawsze dobrze się czułem. Ludzie są bardzo przyjaźni, a kraj zwłaszcza zimą wygląda cudownie, są góry i dużo śniegu. Zawsze lubiłem przyjeżdżać na kadrę. Mamy świetny stadion w Warszawie. Mam nadzieję, że jeszcze zagram dla Polski, to mój cel - przyznał w rozmowie z portalem "Spox.com".
Ostatnie kilkanaście miesięcy to nie był dla Boenischa łatwy okres. W sezonie 2015/2016 w barwach Bayeru Leverkusen zagrał zaledwie 8 spotkań. Często zmagał się z kontuzjami, a nawet gdy był zdrowy, to i tak nie mógł liczyć na regularne występy. W zespole "Aptekarzy" nie byli z niego specjalnie zadowoleni, dlatego też szefowie klubu nie zdecydowali się przedłużyć z nim kontraktu. Ten wygasł w czerwcu bieżącego roku i od tamtej pory Boenisch szukał nowego pracodawcy, co nie szło mu najlepiej. Przez pewien czas musiał trenować indywidualnie i dopiero w październiku pomocną rękę wyciągnęło do niego grające w 2. Bundeslidze TSV 1860 Monachium, z którym podpisał 2-letnią umowę. Z powodu zaległości w przygotowaniu fizycznym w nowej drużynie zadebiutował jednak dopiero 6 listopada wchodząc na boisko na 7 minut, ale teraz ma nadzieję, że szybko wróci do dobrej formy, która z kolei zwróci na niego uwagę Adama Nawałki.