"Super Express": - Jak się panu podoba skład finalistów Ligi Europy?
Zbigniew Boniek: - Wszyscy przypuszczali, że Sevilla zmierzy się z Napoli, a tu proszę. Ukraińcy sprawili niespodziankę. Dnipro w Lidze Europy było jak Juventus w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że to łatwy kąsek w półfinale. Inni półfinaliści chcieli się wyżyć na Juventusie, zjeść go.
- A tymczasem "myszka wy... kocura" - jak napisał pan na Twitterze, odnosząc się do rywalizacji Juve z Realem.
- No właśnie. Podobnie było z Napoli i Dnipro. Na pewno awans Ukraińców czyni przygotowania do finału w Warszawie bardziej skomplikowanymi. Słyszałem, że szykuje się inwazja ich kibiców. MSZ będzie miało co robić, trzeba wydać mnóstwo wiz.
LOUIS VAN GAAL CHCE KAMILA GLIKA
- A co z murawą? Po finale Pucharu Polski był pan wściekły.
- Bo była w fatalnym stanie. Ja z tym nie mam nic wspólnego, ale liczę, że to już się nie powtórzy. Jeśli w XXI wieku nie możemy mieć pięknej trawy, to nie ma o czym rozmawiać. Oby na finale było super. W niedzielę nowa trawa trafi już na Narodowy.
- W finale zagra Grzegorz Krychowiak. Będzie pan kibicował Sevilli?
- Będę trzymał kciuki, aby zagrał świetny mecz. Zwycięstwo Sevilli wielu polskich kibiców ucieszy dwa razy bardziej niż wygrana Dnipro, ale ja nikomu porażki nie życzę.
- Niedawno nazwał pan Krychowiaka lodołamaczem. Robi postępy z tygodnia na tydzień.
- Może zostać jednym z najlepszych piłkarzy w Europie na swojej pozycji. Mamy "Krychę", Lewandowskiego, Glika, bramkarzy. Materiał jest dobry, jednak całować będziemy się dopiero po awansie na Euro.
- Podobno Glik może trafić do Manchesteru United. Parę lat temu z takiej informacji byśmy się śmiali.
- Mnie to ani nie śmieszyło, ani nie śmieszy. Nam, Polakom, brakuje pewności siebie, przepraszamy, że żyjemy. Niektórzy nasi piłkarze są na takim poziomie, że mogą grać w najlepszych klubach świata. Ja w tym nic śmiesznego nie widzę.
- Kibiców zaciekawiła informacja, że AS Roma może kupić Koronę Kielce. Wie pan coś o tym?
- Ta informacja na tyle mnie zainteresowała, że zadzwoniłem do dyrektora sportowego, który był w Kielcach na rozmowach. Jestem z nim umówiony na poniedziałek. Wtedy mi wszystko opowie.