Stare Jabłonki w ostatnich dniach gościły mistrzostwa Europy w piłce ręcznej plażowej. Jedną z uczestniczek imprezy była Jekaterina Koroliowa, która reprezentowała Rosję. Tuż po zakończeniu turnieju pojawiły się tragiczne wiadomości o śmierci 20-letniej zawodniczki. Jak wynikało z informacji RMF FM Koroliowa wskoczyła do jeziora Szeląg Mały z pomostu, a po wypłynięciu nie dawała oznak życia.
Mimo szybkiej reanimacji nie udało się przywrócić akcji serca. Okoliczności fatalnego wypadku nie są znane, a prokuratura poinformowała, że bada sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Portal SportoweFakty WP dotarł natomiast do informacji, które rzucają nowe światło na całe zdarzenie. Z ich ustaleń wynika, że Koroliewa brała udział w pożegnalnej imprezie zorganizowanej dla zawodników.
Świadkowie całego zdarzenia twierdzą, że wielu piłkarzy nadużywało alkoholu, a stan niektórych wskazywał na nadmierne spożycie trunków. W imprezie udział miało brać nawet kilkaset osób. Daniel Błaszkiewicz, dyrektor hotelu Andres, potwierdził przebieg zdarzeń podawanych przez media. - Z tego, co mi wiadomo, około pierwszej w nocy dwójka sportowców oddaliła się od miejsca imprezy i poszła 400 metrów dalej na pomost, gdzie są wyraźne tabliczki, żeby nie skakać do wody - powiedział portalowi SportoweFakty WP. Na środę prokuratura zaplanowała sekcję zwłok tragicznie zmarłej piłkarki. Ustalenia dziennikarzy WP mogą rzucić nowe światło na całą sprawę.