Czegoś takiego nie spodziewał się chyba nikt. Kilka dni temu 32-letni bramkarz FC Porto, które rywalizuje w Lidze Mistrzów z Łomża Vive Kielce, trafił do szpitala po tym jak zasłabł na treningu. Sprawa była poważna, ponieważ doszło do zatrzymania akcji serca oraz funkcji oddechowych. Wydawało się jednak, że szybka interwencja służb medycznych zakończy się powodzeniem, a urodzony na Kubie reprezentant Portugalii niedługo wróci do zdrowia. Stało się jednak całkiem inaczej.
Nie żyje mistrz olimpijski! Słynny zawodnik zmarł na zawał serca
Już wczoraj portugalskie media informowały, że stan Alfredo Quintany pogorszył się. Lekarze mieli coraz większe obawy o życie zawodnika FC Porto. Mimo ich wielkich wysiłków, nie udało się go jednak uratować. Informację o śmierci Quintany za pośrednictwem Twittera przekazał klub bramkarza.
- Informacja, o której nigdy nie myśleliśmy: nasz drogi Alfredo Quintana opuścił nas dzisiaj. Zostaniesz zapamiętany na zawsze jako jeden z naszych. Prawdziwy Smok. Spoczywaj w pokoju – czytamy w komunikacie na oficjalnym profilu „Smoków”.
Na tę chwilę nieznane są dokładne przyczyny śmierci 32-letniego bramkarza. Niewykluczone, że to podobna sytuacja jak w przypadku włoskiego piłkarza, Davide Astoriego. Quintana, który jako zawodowy sportowiec był regularnie badany, mógł cierpieć na ukrytą wadę, która objawiła się w najgorszy możliwy sposób.
Alfredo Quintana był jedną z legend FC Porto, w którym występował od 2010 roku. W barwach tego klubu 32-latek rozegrał 431 meczów. Quintana urodził się na Kubie, jednak od siedmiu lat występował w reprezentacji Portugalii.