PGE Vive Kielce, Arkadiusz Moryto

i

Autor: East News Arkadiusz Moryto załamany po porażce PGE Vive Kielce

Final Four 2019: Grzechy główne Vive w półfinale. Dlaczego przegraliśmy z Veszprem?

2019-06-01 18:04

PGE Vive Kielce w sobotę zagrało w półfinale Final Four 2019 Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Niestety, tym razem lepsze od żółto-biało-niebieskich okazało się węgierskie Veszprem. Choć przez zdecydowaną większość meczu mistrzowie Polski utrzymywali wynik w okolicach remisu, to w końcówce rywale trochę odjechali i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 30:33. Dlaczego doszło do tej dramatycznej porażki?

1. Na dzień dobry - Arpad Sterbik

Bramkarz Veszprem doskonale rozpoczął te zawody. Golkiper odbijał kolejne piłki i w dużej mierze dzięki niemu Węgrzy po kilku minutach prowadzili już 4:0. Później jednak przytrafiła mu się pechowa kontuzja, przez którą musiał opuścić parkiet. Kielczanom udało się doprowadzić do remisu i wyjść nawet na prowadzenie, ale kto wie, jak skończyłoby się spotkanie, gdyby na początku nie obijali Sterbika. Mówił zresztą o tym Talant Dujszebajew. - Arpad bronił doskonale i chyba odbił trochę za dużo - podkreślił trener PGE Vive Kielce. Ostatecznie Sterbik zakończył spotkanie z 56% (!) skutecznością, bronią 9 z 16 rzutów kielczan.

Arpad Sterbik, Veszprem

i

Autor: East News Arpad Sterbik

2. Po drugiej stronie - bramka istniała tylko teoretycznie

Niestety, po drugiej stronie boiska nie było tak kolorowo. W pierwszej połowie grał Vladimir Cupara. Serb między słupkami zaliczył kilka ważnych interwencji i choć wydawało się, że było ich więcej, to licznik stanął zaledwie na 4. Po przerwie Dujszebajew zdecydował się na zmianę w bramce i chyba to było sporym błędem. Filip Ivić latał od lewej do prawej, ale piłka za każdym razem trafiała do siatki. Wydaje się, że kilka razy mógł zachować się lepiej. Gdy z powrotem wszedł Cupara dorzucił do swojego konta kolejne 3 parady. Łącznie więc kieleccy bramkarze odbili 7 piłek, co daje ledwie 19% skuteczności. Dramatycznie słabo.

3. Pan spóźnialski - Luka Cindrić

Wokół Chorwata zamieszania było ostatnio co nie miara. Przed Final Four więcej niż o jego geniuszu mówiło się o transferze do Barcelony. Choć papiery nie zostały podpisane, to sam prezes Bertus Servaas stwierdził, że odejście rozgrywającego jest pewne na 95%. W piątek Cindrić nie pojawił się nawet na prezentacji, w której udział wzięła cała drużyna. W sobotę od początku znowu nie był sobą. Na próżno w pierwszej połowie szukaliśmy magicznych zagrań, wyprowadzających w pole defensywę Veszprem. Lider mistrzów Polski obudził się dopiero w drugiej części spotkania, gdy zaczął nękać Rolanda Miklera. Było już jednak za późno i z dorobkiem 5 goli na 10 prób zawiódł.

Luka Cindrić

i

Autor: EastNews Luka Cindrić przeciwko Veszprem

4. Bum, bum, bum - Petar Nenadić

Były zawodnik Orlen Wisły Płock nie zapomniał jak grać przeciwko Vive. W sobotę był po prostu nie do zatrzymania. Rozgrywający zasłużenie został najlepszym zawodnikiem meczu, ponieważ przez pewien czas w pojedynkę ciągnął grę swojej ekipy w ataku. Rzucił łącznie 12 goli w 14 próbach (86% skuteczności)! Niesamowity koncert!

Petar Nenadić, Veszprem

i

Autor: East News Petar Nenadić

5. Pech - kontuzja Aginagalde

Kilka zagrań było pechowych, ale największym nieszczęściem była chyba kontuzja Julena Aginagalde. Hiszpan zagrał w sobotę zaledwie kilka minut, a pozostałą część gry przesiedział na ławce rezerwowych. Osamotniony na kole w ataku Arciom Karalok pod koniec rywalizacji oddychał już rękawami. Co prawda po drugiej stronie dość wcześnie grę zakończył Laszlo Nagy, ale doświadczony Węgier miał zdecydowanie większe bogactwo wśród swoich zmienników.

Najnowsze