Syprzak jest zawodnikiem Paris Saint-Germain i pod względem przynależności klubowej z pewnością może pretendować do miana gwiazdy "Biało-czerwonych". Niedawne mistrzostwa świata w Egipcie przeszły mu jednak koło nosa. Powodem takiego stanu rzeczy było zakażenie koronawirusem, z którym były zawodnik Orlenu Wisły Płock czy FC Barcelona borykał się jeszcze przed startem imprezy w Afryce. Wszystko sprawiło graczowi sporo problemów.
SEKRET Justyny Kowalczyk - ZDJĘCIA
- Nie lubię mówić o tym temacie, bo wirus bardzo mocno mnie dotknął. 14 dni leżałem w izolacji w hotelu i przez pierwszy tydzień przejście dziesięciu metrów do łazienki było dla mnie dużym problemem. Czułem się tak bardzo zmęczony. Ktoś powie: "Co on gada?! To wielki chłop!". Myślałem tak samo - wyznaje piłkarz ręczny w rozmowie z serwisem "Sportowe Fakty". I dodaje: - Po 80 negatywnych testach strugałem chojraka, myśląc, że to już mnie nie dopadnie. Ale, jak widać, było to nieuniknione. Według mnie, niestety, prędzej czy później dotknie to każdego. Oby tylko przejść przez to jak najłagodniej.
Fani polskiej piłki ręcznej z pewnością mogą się cieszyć, że taka sytuacja to już przeszłość i kołowy jest gotowy do treningów i występów. Mimo jego absencji w Egipcie, kadra poradziła sobie jednak całkiem nieźle i zanotowała występy, które bez wątpienia obiecująco rzutują na przyszłość.