Kielczanie przed kilkoma dniami mierzyli się na wyjeździe z węgierskim Telekomem Veszprem i już wtedy mogli sobie zapewnić grę w 1/4 finału. Mistrzowie Polski przegrali jednak 33:35 (16:18) i przed kolejną szansą wywalczenia przepustek do ćwierćfinału stanęli w środę.
Drużyna Dujszebajewa była zdecydowanym faworytem batalii z Dinamo Bukareszt i przed przerwą miejscowi wywiązali się z tej roli bez zarzutu. W pierwszej połowie kapitalnie między słupkami prezentował się Andreas Wolff, stuprocentową skutecznością popisał się Arkadiusz Moryto (7 goli na 7 rzutów) i do szatni gospodarze zeszli prowadząc w pełni zasłużenie 20:13.
Trener piłki ręcznej o horrorze w Ukrainie. „Ten dramat mogą zatrzymać zwykli ludzie”
I gdy wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte, po przerwie gra kielczan siadła. Co prawda pierwszego gola zdobyli miejscowi, ale od stanu 21:13 do głosu doszli goście. W efekcie przyjezdni zbliżyli się do Vive na zaledwie dwie bramki (24:22). Dujszebajew wziął jednak czas, w swoim stylu wstrząsnął piłkarzami i po chwili było już 27:22 dla mistrzów Polski.
W kolejnych minutach kielczanie popełnili jeszcze kilka prostych błędów, ale na szczęście między słupkami ponownie znakomitymi interwencjami popisał się Wolff i ostatecznie gospodarze zwyciężyli 34:29. Wygrana zapewniła mistrzom Polski bezpośredni awans do 1/4 finału Ligi Mistrzów!
Szczypiornista Górnika Zabrze o wojnie na Ukrainie. „Świat zobaczył, co to jest „ruski mir”