Dla Liubomyra (i jego żony Alexandry, bramkarki ekstraligowej drużyny z Koszalina, uczestniczki grudniowych mistrzostw świata) Słowacja to „druga ojczyzna”. Urodził się nad granicą słowacko-ukraińską, po latach nauki w liceum sportowym w Kijowie oraz studiach w tamtejszym Narodowym Uniwersytecie Lotniczym, przez rok grał w Budiwielniku Browary (w tym mieście niedaleko ukraińskiej stolicy trwają w tej chwili ciężkie walki), by potem na niemal dekadę wyjechać właśnie na Słowację. Był zawodnikiem klubów z Topolčan i Považskiej Bystricy, otrzymał słowackie obywatelstwo i został reprezentantem tego kraju. Dlatego teraz bardzo martwią go docierające stamtąd głosy, w myśl których wojna to wynik „amerykańskiej prowokacji”. - Mówię wszystkim wprost: to Rosja i Białoruś zaatakowały wolną Ukrainę! Nie chcieliśmy wojny, ale ta wojna do nas przyszła. Wierzę, że zrozumieją to wszyscy. Zresztą w ciągu dziesięciu dni tej wojny świat już zobaczył, co to jest „ruski mir”. Rosja nie walczy przeciwko ukraińskiej armii; walczy przeciwko ukraińskiemu narodowi. Zabija cywilów, rodziny, dzieci...
Były ukraiński piłkarz Jagiellonii o agresji Rosji. "Oglądamy dantejskie sceny w tej wojnie"
Wojna – jak widać – toczy się na wielu polach; również informacyjnym. Stąd tak ważne jest, by do ludzi w poszczególnych krajach docierał jej prawdziwy obraz; i by świat od Ukrainy się nie odwracał... - Doceniam działania tych osób na Słowacji, które rozumieją prawdziwy obraz sytuacji w Ukrainie i wojny z Rosją. Wdzięczni jesteśmy też Polakom za całą humanitarną pomoc, jakiej nam udzielają – dodaje zawodnik, mając na myśli również gościnę dla osób uciekających przed rosyjskim agresorem. Uchodźcy schronienia szukają nie tylko w krajach ościennych; także w południowo-zachodniej części Ukrainy, skąd pochodzi Ivanytsia. - Mama również przyjęła ich do domu – mówi Liubomyr. Rosyjskie pociski na tę część kraju nie spadają, ale... - Mieszkańcy obawiają się prowokacji. W Użhorodzie (miasto na granicy Ukrainy i Słowacji – dop. autora) zatrzymano rosyjskich dywersantów – opowiada. - Nasi żołnierze wciąż wstrzymują rosyjską ofensywę. Ale wsparcie świata jest potrzebne, bo agresor się nie zatrzyma...
Były reprezentant Polski o wojnie na Ukrainie. „Rosjanie zgotowali tam piekło”