W Kielcach spotkanie pomiędzy PGE VIVE a Rhein-Neckar miało przebieg absurdalny. Mistrzowie Polski zwyciężyli przed własną publicznością 41:17 i do Niemiec pojechali z 24-bramkową zaliczką. Powiedzieć, że już wtedy byli jedną nogą w ćwierćfinale, to nie powiedzieć nic. Pomimo przewagi, do rewanżu podopieczni Tałanta Dujszebajewa podeszli bardzo profesjonalnie i do 24 goli dorzucili jeszcze sześć przewagi i całą rywalizację zakończyli z różnicą 30 bramek na plusie.
Niemieckie "Lwy" rewanż rozpoczęły od agresywnej gry i zdecydowanych ataków. W pewnym momencie zyskały nawet siedem trafień przewagi, ale do ewentualnego wyeliminowania kielczan było jeszcze bardzo daleko. Zawodnicy klubu z Polski nie stracili jednak pewności siebie i grali, jakby doskonale wiedzieli, że prędzej, czy później nastaną ich lepsze chwile. Przed przerwą odrobili straty i do szatni zeszli przy wyniku 16:18. W drugiej połowie nie tylko doprowadzili do wyrównania, ale także odskoczyli rywalom, którzy z każdą minutą tracili chęć do gry. Koniec końców PGE VIVE zwyciężyło 36:30, a w całym dwumeczu 77:47, co śmiało nazwać trzeba deklasacją!
Tym sposobem mistrzowie Polski znaleźli się w czołowej ósemce Ligi Mistrzów, a o Final Four zagrają z francuską potęgą - PSG.