Niedzielny mecz Łomża Vive Kielce - FC Barcelona z pewnością przeszedł do historii dyscypliny. By wyłonić triumfatora Ligi Mistrzów 2021/22, potrzebna była dogrywka, a następnie rzuty karne. Dwa fantastyczne zespoły szły łeb w łeb i nie mogły wykorzystać swoich szans na zamknięcie meczu. Dopiero w serii rzutów karnych Katalończycy okazali się lepsi. O wszystkim zadecydował nieudany rzut Alexa Dujszebajewa, który nie zdołał pokonać Gonzalo Pereza de Vargasa. O pechu może mówić także Andreas Wolff, który dwukrotnie był blisko udanej interwencji po rzutach zawodników "Blaugrany". Niestety, piłka odbita od jego kończyn ostatecznie lądowała w siatce i kielczanie musieli przełknąć gorzką pigułkę. Już po meczu było widać ich cierpienie, a zakulisowe nagranie prosto z szatni tylko uwydatniło ogromny ból.
Mecz Łomża Vive Kielce - FC Barcelona przeszedł do historii piłki ręcznej
Trudne chwile Łomży Vive Kielce po przegranym finale. Tałant Dujszebajew był na skraju emocji
Materiał pełen smutku został opublikowany tuż po finale na oficjalnym kanale klubu. Od samego początku słychać przemawiającego Tałanta Dujszebajewa, którego głos uzupełniony jest pomeczowymi obrazkami zawodników, na których nie brakuje łez. Trener Vive wziął na siebie ten trudny obowiązek i przemówił do drużyny, choć nie było to łatwe. Ledwo powstrzymywał łzy i łamał mu się głos, jednak nie ukrywał dumy ze swoich podopiecznych.
- Myślałem, że Pan Bóg musi nam dać ten tytuł. Za to, jak odebrano nam w dwóch ostatnich latach Final Four. Nie wyszło tak, okej. To znaczy, że Pan Bóg wrócił za 2016 rok, kiedy nie musieliśmy wygrać. Jestem z was niesamowicie dumny. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że wy jesteście u mnie. 21 synów. 21 wojowników. 21 ludzi, którzy mają serce takie [pokazał - przyp. red.] - rozpoczął emocjonalną przemowę Dujszebajew. Następnie poprosił zawodników o odpoczynek przed powrotem do treningów 1 sierpnia. Zapewnił, że w ciągu dwóch-trzech lat wrócą do Kolonii po zwycięstwo. Skierował się w stronę największego pechowca niedzielnego finału.
Wymowny wpis Łomży Vive po przegranym finale. Te słowa mówią wszystko, ruszyła lawina
- Przede wszystkim chcę powiedzieć: Alex, nie ma takiego ojca, który byłby bardziej dumny ze swojego syna. Jestem dumny z ciebie! Jesteś najlepszym, co mam w życiu. Ty i twój brat [Daniel - także zawodnik Łomży Vive - przyp. red.]. Pamiętaj tylko jedną rzecz: dopóki jestem żywy, ty dla mnie jesteś najlepszy. W życiu nie będzie nikogo lepszego niż ty. Chcę, żeby to każdy wiedział. Od tego dnia, 17 grudnia 1992 roku, kiedy się urodziłeś, nie było szczęśliwszego i bardziej dumnego ojca na świecie. Wy wszyscy jesteście moimi dziećmi, ale ty jesteś najlepszy. Nie ma co gadać - powiedział wieloletni trener Vive. Widać, że łzy uronił m.in. Paweł Paczkowski, a Dujszebajew kontynuował łamiącym się głosem.
- Teraz jesteśmy wszyscy w dołku. Jesteśmy, ku***... Tam, gdzie nie zasłużyliście. To, co wy, ku***, pokazaliście dzisiaj, co pokazaliście w trakcie całego sezonu - to jest niesamowite, niesamowite. Chcę, żebyście byli dumni. Nie lubię płakać, nie lubię płakać. Wstajemy, walczymy, ku***. "Rudy", ja ci dziękuję, że w ogóle wróciłeś i grałeś. Pan Bóg nam odda to wszystko. Oni wygrali dwa razy z rzędu, my wygramy trzy razy z rzędu - zakończył, po czym wziął kilka głębszych oddechów.