Angel di Maria gra dla córki która CUDEM przeżyła

2014-07-03 5:30

Angel di Maria (26 l.), któremu cała Argentyna składa podziękowania za zwycięskiego gola przeciw Szwajcarii (1:0), po każdym trafieniu składa ręce w kształt serca. Dla kogo ten gest? Okazuje się, że dla córeczki, która przyszła na świat w ubiegłym roku. Maleństwo miało tylko 30 procent szans na przeżycie.

To był szósty miesiąc ciąży. Żona piłkarza Jorgelina nagle poczuła, że odchodzą jej wody płodowe. Za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Szybka jazda do szpitala i błyskawiczna decyzja lekarzy o cesarskim cięciu.

"22 kwietnia 2013 roku. Cesarka zaplanowana na godzinę 19. Strach, dużo strachu. Najpierw, że poród się nie uda, a potem czy moja mała kochana Mia przeżyje i czy będzie zdrowa" - pisała w Internecie żona di Marii.

Przeczytaj: Odsuną Jacka Laskowskiego od komentowania mundialu? Donos na dziennikarza TVP

"Nikt poza mną i twoim tatą nie wie, przez co przeszliśmy, jakim bólem napawało nas patrzenie na ciebie, podłączonej do tych wszystkich kabli i aparatów. Nie ma nic gorszego niż wrócić po porodzie ze szpitala z pustymi rękoma i piersią pełną bólu" - dodała Jorgelina.

Lekarze dawali maleńkiej Mii 30 procent szans na przeżycie. Przez dwa miesiące, dwa razy dziennie, Angel di Maria i jego żona jeździli do szpitala, aby wspierać walkę córeczki. Udało się. 13 czerwca 2013 roku mała Mia mogła opuścić szpital. Wyglądało na to, że to już koniec rodzinnego dramatu, ale nic z tego - właśnie tego dnia umarł jej dziadek German, ojciec Jorgeliny.

Mała Mia nie ma już na szczęście kłopotów ze zdrowiem, rozwija się świetnie. We wtorek ubrana w koszulkę reprezentacji z numerem siedem i napisem "tata" wspierała ojca z trybun w meczu ze Szwajcarią. A ten strzelił gola w 118. minucie i dał drużynie awans do ćwierćfinału. Tuż po golu złożył ręce w kształt serca. - To był gest dla żony i córeczki, które całkowicie odmieniły moje życie - przyznał przed mikrofonami bohater Argentyny.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze