Przez ostatnie tygodnie Milik trenował już na pełnym gazie, ale uzgodnił z trenerem Maurizio Sarrim, że sam zadecyduje, kiedy będzie chciał wrócić na boisko. Wychowanek Rozwoju Katowice uznał, że to już ten moment, i pokazał się w sobotę.
Po meczu doszło też do symbolicznej wymiany koszulek między Milikiem a Alessandro Florenzim, piłkarzem Romy, który - podobnie jak Polak - dwa razy zerwał więzadła krzyżowe. Kiedy po raz drugi spotkało to Milika, piłkarz Romy pocieszał go w internecie, życząc mu szybkiego powrotu do zdrowia. Obiecał też, że jeśli Milik wróci właśnie na mecz z Romą, to po meczu wymienią się koszulkami. I dokładnie tak się stało.
Choć Milik nie miał wiele czasu na wykazanie się, to włoscy komentatorzy chwalili go za aktywność. Polak nie odstawiał nogi, ostro walczył z obrońcami i choć bramki nie strzelił, to najważniejsze, że się "przetarł" i można założyć, że w kolejnych meczach również dostanie szansę. To był piąty występ Milika w Serie A w tym sezonie, przed urazem były napastnik Górnika zdążył strzelić jednego gola.
Kolejny mecz Napoli rozegra 11 marca, a rywalem będzie w Mediolanie Inter. Tydzień później starcie z Genoą, a następnie dwa mecze reprezentacji Polski - z Nigerią i Koreą Południową. Nawałka na pewno wyśle mu powołanie.