Obaj kolarze, którzy reprezentują grupę Astana, już ten wyścig wygrywali.
Lance Armstrong (38 l.) siedmiokrotnie w latach 1999-2005. Alberto Contador wprawdzie tylko raz w 2007, ale za to ma na koncie zwycięstwa także w Giro d'Italia i Vuelta Espana.
Kto wyjdzie zwycięsko z pojedynku gigantów? I w ogóle, jakim cudem pojedynkują się kolarze z jednego teamu?
Armstrong długo zapewniał o lojalności wobec Contadora, mówiąc, że "w Astanie wszyscy pomagają jednemu liderowi". Ale przed 10. etapem TdF Amerykanin przed kamerami rzucił wyzwanie Hiszpanowi: - Tak, ścigam się z Contadorem, chcę wygrać!
Stronę Armstronga w Astanie biorą menedżer Johan Bruyneel, a na rowerach Leipheimer, Popovych i Kloeden. Dyrektor sportowy Alain Gallopin faworyzuje za to Contadora, u którego boku najczęściej pedałują Paulinho, Zubedia i Rast.
Najbliższe etapy zapowiadają się fascynująco!
Eksperci stawiają na Amerykanina
Marcin Sapa, jedzie w TdF 2009:
- Obserwuję wyścig od środka i stawiam na Armstronga. Po jego stronie jest doświadczenie i widoczna w nim determinacja. Lance jedzie oszczędnie, czai się. Myślę, że zaatakuje podczas czasówki w Annecy (18 lipca - przyp. red.) albo na którymś z dwóch następnych, górskich etapów.
Zenon Jaskuła, trzeci w TdF w 1993:
- Może być w procentach? No to napiszcie, że 99 procent szans ma Armstrong. Contador odskoczył mu podczas wspinaczki w Andorze, ale to nic nie znaczy. Amerykanin nie chce wygrywać etapów, tylko wyścig. Myślę, że wszystko może się rozstrzygnąć na podjeździe na Mont Ventoux, 25 lipca.