- Przez ostatni tydzień chorowałam, ale teraz czuję się znacznie lepiej - zapewniła po przylocie na Ural Justyna, która przeszła kurację antybiotykami.
Na Uralu Kowalczyk biegać będzie na nietypowych dystansach, między innymi na 900 metrów i 3200 metrów... pod górę. - Takie biegi odbywają się tylko tutaj, jest wspaniała atmosfera. Dwa lata temu, kiedy wygrałam te zawody, podarowano mi czapkę uszatkę i... walonki. Chcę teraz podobne kupić.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk: Niech sobie na mnie mówią Pyskata
Justyna biega sprinty na Uralu, a krakowska oficyna Biały Kruk wydała w błyskawicznym tempie album "Bieg życia Justyny". To ciekawa biografia narciarki, od dzieciństwa po olimpijski triumf, z wieloma unikalnymi zdjęciami.