Kajakarstwo

i

Autor: materiały prasowe

Kajakarstwo

Bratobójcza walka o igrzyska. Polaczyk czy Popiela do Paryża?

2024-04-11 16:15

Żaden kibic kajakarstwa nie ma wątpliwości, że Dariusz Popiela i Mateusz Polaczyk to prawdziwe legendy polskiego slalomu. Wielkimi krokami zbliżają się igrzyska olimpijskie, ale do Paryża pojechać będzie mógł tylko jeden z tych utytułowanych zawodników. Kto wygra tę pasjonującą rywalizację o miejsce w K-1?

Tak znakomitych slalomistów Polakom może zazdrościć cały świat. Popiela na swoim koncie ma m.in. dwa wicemistrzostwa świata, dwa złote medale mistrzostw Europy, czy wywalczone w ubiegłym roku srebro Igrzysk Europejskich. Również okazale jest wypełniona gablota Polaczyka. Do tego u obu dochodzą występy na igrzyskach olimpijskich: Popiela płynął na nich w 2008 roku w Pekinie, a Polaczyk w 2012 w Londynie.

Warto dodać, że mimo upływających lat (Popiela w tym roku skończy 39 lat, a Polaczyk  ma już 36 wiosen), obaj są w doskonałej formie. Sęk w tym, że miejsce na zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Paryżu jest tylko jedno. Trudno więc wyrokować, który z nich pojedzie walczyć o medale do Francji: Polaczyk, który wywalczył kwalifikację dla Polski, czy Popiela, który czuje się znakomicie?

– Przede wszystkim cieszymy się, że mamy to miejsce na igrzyskach, a Mateusz dodatkowo wywalczył je bezpośrednio, co nie było łatwe. Nie dokonali tego nawet utytułowani Niemcy, którzy dostali je w relokacji. To pokazuje, jak ciężko było to miejsce zdobyć – mówi Jakub Chojnowski, trener główny polskiej reprezentacji w slalomie kajakowym. – Rywalizacja pomiędzy nimi trwa już od wielu lat. Cieszymy się, że chłopaki napędzają się nawzajem i wciąż uzyskują bardzo dobre wyniki. Na przestrzeni wielu lat zdobywali medale MŚ czy ME, więc zrobili dużo dobrego dla polskich kajaków. Każdy robi swoją robotę, a kwalifikacje coraz bliżej. Obaj będą gotowi żeby rozwiązać między sobą tę rywalizację. Chyba, że pogodzi ich Michał Pasiut, który także jest w dobrej dyspozycji i nie składa broni – dodaje Chojnowski.

O tym, kto pojedzie na igrzyska olimpijskie, rozstrzygną zawody Pucharu Świata w Augsburgu (30 maja – 2 czerwca) i Pradze (6-9 czerwca). Polscy slalomiści wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. będą przygotowani do nich doskonale, tym bardziej, że byli już na zgrupowaniu w stolicy Czech, a teraz szlifują swoją formę w Augsburgu. – Jak się zapatruję na tę rywalizację? Na razie nie ma co o tym myśleć, proszę dać mi jeszcze trochę czasu – uśmiecha się Polaczyk. – Zobaczymy, co będzie na tych zawodach. Na razie pozostaje nam spokojnie trenować, a co będzie, to będzie. Wydaje mi się, że ważna będzie kwestia dyspozycji dnia. Kto będzie czuł się lepiej, ten zaprezentuje się lepiej i wywalczy wyjazd do Paryża.

Z kolei Popiela podkreśla, że rywalizacja pomiędzy nim a Polaczykiem to faktycznie nieodłączny element od wielu lat. Partnerami Polskiego Związku Kajakowego są Lotto i Suzuki Motor Poland. – Tak już jest w igrzyskach, że możemy skorzystać z jednego miejsca. Czas przed tymi zawodami zawsze jest inny: pełen wytężonej pracy i walki. Jest jednak bardzo ciekawy, bo po to się trenuje, żeby stawiać sobie takie wyzwania. Dam z siebie wszystko, tym bardziej, że jestem zdrowy – mówi doświadczony zawodnik. – W slalomie często kluczowe są ułamki sekund, więc trudno przewidzieć wyniki. A dyspozycji dnia trzeba też pomóc. Szykujemy się od poprzedniego roku, więc będzie ciekawie.

Zawodników w pewnym stopniu pogodziłaby możliwość startu w drużynówce, jednak na igrzyskach olimpijskich takiej konkurencji nie ma. – To nasz bardzo mocny punkt, mamy wiele medali MŚ, ME czy IE. Ubolewamy nad tym, bo mamy fantastyczną drużynę, ale nic na to nie poradzimy – rozkłada ręce Chojnowski.

Podobnego zdania są sami zawodnicy, którzy dodatkowo podkreślają, że to bardzo atrakcyjna konkurencja dla kibiców. – Mamy dobrą ekipę, fajnie się to ogląda, a kajakarstwo mogłoby wejść na kolejny poziom – uważa Polaczyk, a Popiela dodaje: – W innych sportach sztafety to normalna sprawa. To znacznie pomogłoby atrakcyjności naszej dyscypliny.

W terminie kolejnych igrzysk olimpijskich w Los Angeles obaj zawodnicy będą mieli ponad 40 lat. Czy to oznacza, że może to być ostatnia szansa na występ w najważniejszej imprezie dla sportowca? – Nie chcę żadnemu z nich zapowiadać końca kariery, tym bardziej że dalej są na światowym poziomie. Przy dobrym, profesjonalnym prowadzeniu się ta linia mocno się przesunęła. Chciałbym, żeby jak najdłużej cieszyli nas znakomitymi wynikami – opowiada Chojnowski.

– Mogę mówić za siebie: nie wyznaczam sobie limitu i robię swoje. Wiadomo, że z każdym rokiem rośnie prawdopodobieństwo urazów i może być różnie. Dlatego tak bardzo chcemy osiągnąć ten awans i będziemy walczyć. Jestem pewny, że damy z siebie wszystko – przekonuje Popiela. – Może tak być, że to nasze ostatnie igrzyska. Obaj przecież mamy swoje lata i nie ma co tego ukrywać. Dlatego istnieje szansa, że to mogą być nasze ostatnie wielkie zawody, ale przecież życie będzie toczyć się dalej – uzupełnia Polaczyk.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze