Stawką walki w Bydgoszczy będzie tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi junior ciężkiej (do 86 kg). Zmierzą się dwaj zawodnicy z pierwszej dziesiątki światowych rankingów. - To będzie najważniejszy pojedynek w mojej karierze - ocenia "Diablo".
May jest szósty w rankingu organizacji WBO. - Jeśli z nim wygram, to będę miał otwartą drogę do walki o mistrzostwo świata - jest przekonany Włodarczyk.
"Diablo" jest też wysoko w rankingach, prestiżowa organizacja WBC klasyfikuje go na trzecim miejscu. Jeśli pokona Maya, może zostać pretendentem numer 1.
- Ale May to nie kelner. On we wrześniu walczył o tytuł mistrza świata WBO. Przegrał, ale i tak ma na koncie 40 zwycięstw - tłumaczy Polak. - To robi wrażenie...
Walczył z pechem
Przygotowania Włodarczyka do tego występu były bardzo pechowe. - Odnowiła mi się kontuzja łokcia, miałem kłopoty żołądkowe, wdało się jakieś zakażenie. Wylądowałem w szpitalu, przez 4 dni brałem antybiotyki. To wszystko trochę mnie osłabiło - opowiada bokser.
Ostatnie sparingi wskazują jednak, że "Diablo" ma kryzys za sobą.
- Krzysiek wie, że ten pojedynek może być dla niego trampoliną, która pomoże mu wskoczyć na sam szczyt - wyjaśnia Andrzej Wasilewski, promotor Włodarczyka. - Zorganizowanie tej walki kosztowało nas wiele wysiłku i sporo pieniędzy... May to cwaniak, Niemcy są pewni, że łatwo sobie poradzi. Ale ja wierzę w Krzyśka.
Niemiec musi pęknąć
"Diablo" też jest dobrej myśli. - On dużo bije, ale to nie są mocne ciosy. Poza tym ma słabą szczękę - mówi. - Często kłuje lewą ręką. Sparowałem z nim jakieś półtora roku temu. Jak go zepchnąłem do lin, to pękał. W sobotę też będę szukał swojej szansy...
Poza Włodarczykiem w Bydgoszczy wystąpią między innymi Paweł Kołodziej oraz debiutujący na zawodowych ringach Artur Bojanowski.