Aż 16 straconych bramek w 6 meczach Ligi Narodów, żadna drużyna w najwyższej dywizji (wciąż) nowych rozgrywek UEFA nie miała tylu problemów w defensywie. Porażka 1:5 z Portugalią w Porto w piątkowy wieczór sprawiła, że w poniedziałkowy Polacy musieli co najmniej zremisować ze Szkocją. Po ekscytującym meczu Biało-Czerwoni przegrali na Narodowym 1:2. Opinia publiczna i eksperci szybko powołali sąd nad Michałem Probierzem. Co dalej z selekcjonerem? – Ja bym go zostawił na stanowisku, tylko że z drugiej strony, jeżeli ma popełniać te same błędy, co do tej pory... Czyli chociażby ta liczba powołań, tak naprawdę taka niesamowita. I upieranie się na ten system gry, który powoduje, że nie jesteśmy na tyle dobrze zbalansowani, zwłaszcza w obronie – mówi Kazimierz Węgrzyn, były stoper kadry.
ZOBACZ: Przesądzony los Michała Probierza! Gruchnęły pilne wieści po przegranej ze Szkocją
– To jest najgorsze. Michał Probierz uparł się na ten system (1-3-5-2). To chyba najgorsza rzecz. Nie jest źle, jeśli chodzi o grę ofensywną, jest deficyt, jeżeli chodzi o grę całego zespołu w obronie. Bo ja tutaj nie mówię tylko o grze obrońców, nie mówię tylko o jednej formacji. To cały zespół po prostu źle broni, środkowa linia również. Trzeba to zbalansować. Myślę, że jeżeli Michał Probierz pójdzie po rozum do głowy i jednak stwierdzi, że za trenera Michniewicza był za duży autobus, a za jego kadencji jest próba gry ultraofensywnej – dodaje Węgrzyn.
Błędy Zalewskiego
Dlaczego kadra nie może do końca odnaleźć się w tym ustawieniu? Skąd tyle straconych bramek? – Myślę, że nie wypełniamy przestrzeni w środku boiska. Źle gramy w obronie, jak gramy tymi wahadłowymi, którzy są przede wszystkim przy szeroko linii. Za bardzo trzymamy się linii. I tutaj rzuca mi się w oczy Zalewski, którego tak chwalimy. Jest naszym najlepszym zawodnikiem, ale nie gra w Romie. Nie dlatego, że ma jakieś problemy z kontraktem, tylko po prostu nie umie bronić. I na tle tych mocniejszych przeciwników, choć ostatnio w kadrze nie zostało to drastycznie ujawnione, da się zobaczyć. Popełnił błąd przy pierwszym golu, nie zawęził. Bo jeżeli gramy piątką obrońców, to te odległości między obrońcami powinny być na tyle bliskie... Bliższe niż grając nawet czwórką, żeby te prostopadłe piłki nie przechodziły. Nicola nie zawęził do środka, do środkowego obrońcy i ta piłka prostopadła przeszła do Szkota. Później następna pomyłka. Przy drugim golu też – tłumaczy Węgrzyn, który uważa, że kadra może jeszcze mocniej wykorzystać umiejętności Zalewskiego.
– Żeby on koncentrował się na ofensywie. To jest jedyny piłkarz, który wchodzi w taką liczbę driblingów w meczu i to jest coś fantastycznego. Fajnie byłoby zabezpieczyć go lewym obrońcą, nawet Bartkiem Beryszyńskim, który będzie w formie, który też wielokrotnie na tej lewej obronie grał. Mamy możliwości przejścia na czterech obrońców. Mając takiego Zalewskiego, możemy Bereszyńskiego trzymać bardziej z tyłu, który od czasu do czasu będzie działał w ofensywie. Mamy Matty'ego Casha, który też powinien być skazany na prawej obronie. Więc te możliwości są. I teraz zastanawiam się, czy Michał Probierz będzie konsekwentny w tym co robi, czy jednak trochę się zorientuje, że może nie tędy droga – dodał były piłkarz reprezentacji Polski.
Pomoc w slangu rolniczym
Co ze środkiem pola? W poniedziałkowy wieczór selekcjoner spróbował znów na pozycji "numer sześć" Jakuba Modera, rezerwowego Brighton. – Moder jest piłkarzem, który nie jest w formie. Więc teraz tak naprawdę on sam wie, że nie jest tak naprawdę piłkarzem, który coś tej reprezentacji da – mówi Węgrzyn. – Jeżeli nie grasz co tydzień, nie praktykujesz, to nie masz tego odczucia, kto z której strony do Ciebie doskoczy. Masz pewne obawy, ułamek sekundy jesteś spóźniony i coś nie wychodzi. Trzymać ten środek ma Piotr Zieliński, który też nie doskakuje, moim zdaniem to jest też piłkarz, który bardziej nadaje się do lepszego zespołu niż do polskiego. Pod kątem kreatywności. My mamy, tak bym powiedział w takim trochę duchu rolniczym: piłkarzy do orania, a nie do siania. Zieliński potrafi siać pięknie, u niego każdy kwiatuszek wyrośnie idealnie, w idealnej odległości od siebie. To przyjęcie piłki wygląda pięknie, natomiast u nas trzeba po prostu w tym środku orać, a on do tego orania się nie nadaje – zakończył Kazimierz Węgrzyn.