Michał Probierz po porażce ze Szkocją już wie, co będzie dalej
Pytanie o własną przyszłość na fotelu selekcjonera – i chęć dalszej pracy – otworzyło pomeczową konferencję prasową Probierza. - Nie mam problemu z tym pytaniem. Można na mnie wieszać psy, to ja jestem osobą odpowiedzialną za wyniki. Przyjmuję z pokorą całą krytykę, ale nie rozważam dymisji! - zadeklarował otwarcie trener Biało-Czerwonych po porażce 1:2 ze Szkotami. - Uważam, że idziemy w dobrym kierunku i nie mam żadnych problemów z tym, by kontynuować pracę. Wymaga ona poprawy, ale mam pomysł na to, co robić – zapewnił.
Michał Probierz wskazał, co będzie najważniejsze w jego dalszej pracy. Wyrzucił to z siebie jednym tchem
Do kolejnej edycji Ligi Narodów jeszcze sporo czasu. Znacznie ważniejsze będą przyszłoroczne eliminacje do mundialu, który w 2026 roku rozegrany zostanie w trzech krajach Ameryki Północnej. Selekcjoner jasno określił, czego spodziewać się powinni kibice po jego dalszej pracy z Biało-Czerwonymi.
Polska - Szkocja: zagrali jak nigdy, przegrali jak zawsze, nie pomógł fruwający Skorupski. Oceniamy Polaków po dramacie w stolicy
- Nie ma odwrotu od pewnych decyzji, które już zapadły; od zmian pokoleniowych, od wprowadzania młodych piłkarzy – zapewniał Michał Probierz przypominając, że „na wahadłach” grali przeciwko Szkocji zawodnicy z rocznika 2002 (Jakub Kamiński i Nicola Zalewski), a linię defensywną stanowili stoperzy z rocznika 2000.
- Chcemy rozwijać tych piłkarzy, których do tej pory wyselekcjonowaliśmy – deklarował selekcjoner. Jednym tchem wyrzucał jednak z siebie to, co – jego zdaniem – będzie najważniejsze dla dyspozycji i całej reprezentacji. - Mamy w obronie problemy, to prawda. By było ich mniej, zawodnicy po prostu muszą regularnie grać w swoich klubach! Ci, którzy to robią, prezentują się dobrze – dorzucał Probierz, dając przykład jednej z jaśniejszych postaci naszej ekipy w poniedziałkowym meczu, Kamila Piątkowskiego.