Futbol w najwyższych światowych kręgach to nieustanna walka o wpływy. Działacze poszczególnych organizacji często dążą do tego aby udowodnić swoje racje i pokazać, że w swej autonomii mają do powiedzenia więcej niż inni. Wszyscy jednak zrzeszeni są pod egidą FIFA, a więc światowym podmiotem zajmującym się kształtem współczesnej piłki nożnej. Jej zdanie pozostaje najważniejsze.
W ostatnich latach Hiszpanie mocno przymierzali się do tego, aby któryś ze swoich meczów ligowych rozegrać poza krajem. W zeszłym sezonie głośno było o tym, aby wysłać do Stanów Zjednoczonych na spotkanie o stawkę ekipy Barcelony i Granady. Blaugrana zapewniłaby wielkie zainteresowanie amerykańskiej publiczności, oba kluby mogłyby też liczyć na wysoką gratyfikację pieniężną i brak partycypowania w jakichkolwiek kosztach eskapady. Ostatecznie ten pomysł jednak nie doszedł do skutku - spotkał się z niezwykle odmiennymi reakcjami.
I już wiadomo, że przynajmniej dopóki szefem FIFA pozostanie Infantino, idea ta nie zostanie zrealizowana. Światowa organizacja oficjalnie zakazała bowiem rozgrywania meczów ligowych poza krajem, do którego ligi należą poszczególne zespoły. Każdy musi rozegrać w sezonie minimum po jednym meczu z każdym rywalem u siebie i na wyjeździe. Hiszpanom obecnie pozostaje więc tylko czerpanie korzyści z Superpucharu, który w formule Final Four przenieśli na najbliższy czas do Arabii Saudyjskiej.