Gangsterski skandal z udziałem znanego działacza. Oskarżony o zlecenie morderstwa

Gyarfas w światowym środowisku pływackim jest znany doskonale. Węgierską federacją kierował przez dwadzieścia trzy lat. Od 1993 do 2016 roku. Zajmował też wysokie stanowiska w europejskich organizacjach pływackich oraz w Węgierskim Komitecie Olimpijskim. Mimo że nie pełni już swojej funkcji jest nadal związany z tą dyscypliną sportu. Niedawno widziany był na mistrzostwach świata w pływaniu w koreańskim Gwangju.

Być może działacz niebawem nie będzie mógł cieszyć się wolnością. Węgierska prokuratura postawiła mu bardzo poważne zarzuty. Śledczy są przekonani, że Gyarfas zlecił zabójstwo swojego biznesowego rywala, Janosa Fenyoe'a. Obaj panowie nie szczędzili sobie gorzkich słów w mediach, czy publicznej debacie. Fenyoe stworzył firmę medialną obejmującą pisma i dzienniki oraz kanał telewizyjny. Miał wielu wrogów, a jednym z nich był właśnie Gyarfas.

Jak wynika z oświadczenia prokuratury w 1997 roku oskarżony podjął decyzję o zleceniu zabójstwa biznesowego rywala. Mordercy zapłacił 12 mln forintów, czyli około 60 tys. dolarów. Ten jednak nie wywiązał się ze zlecenia, ale Gyarfas nie zrezygnował ze swojego planu. Powierzył zlecenie swemu znajomemu Tamasowi Portikowi, który wynajął do tego celu Słowaka Jozefa Rohacza. Mężczyzna 11 lutego 1998 r. zastrzelił Fenyoe, który stał na czerwonych światłach w swoim samochodzie w jednej z dzielnic Budapesztu. Rohacz został skazany za zabójstwo na dożywocie.