Rafał Majka

i

Autor: Andrzej Lange Rafał Majka

Giro d'Italia. Rafał Majka dla "Super Expressu": W peletonie szanują Polaków

2013-05-24 4:00

To będą dwa etapy prawdy. W piątek i sobotę w Dolomitach do mety dojadą najtwardsi, ci, którzy nie boją się śniegu, deszczu i chłodu. Chcę być w tym gronie - twierdzi Rafał Majka (23 l.). Kolarz duńskiej grupy Saxo-Tinkoff to największe tegoroczne objawienie Giro d'Italia.

"Super Express": - Ale prognozy pogody są fatalne. Zapowiadane są opady śniegu i organizatorzy Giro uprzedzają, że trasa dwóch wysokogórskich etapów zostanie skrócona. Mocno pokrzyżuje ci to szyki?

Rafał Majka: - Nawet jeśli nie wjedziemy na Stelvio (2758 m n.p.m.) czy Gavii (2618), tylko pościgamy się trochę niżej, to nic wielkiego się nie stanie. Jazda w wysokich górach rządzi się swoimi prawami. Od czterech miesięcy po osiem godzin dziennie ćwiczę na wysokościach, więc dam sobie radę. To będzie starcie nie tylko z konkurentami z peletonu, lecz także z naturą.

- Kapitalna postawa twoja i Przemysława Niemca (33 l.) w Giro sprawiła, że staliście się w Polsce bardzo popularni.

- Wiem. Dostaję mnóstwo e-maili i SMS-ów. Nawet nie wiedziałem, że tylu ludzi zna mój numer telefonu (śmiech). To miłe. Ale nie chcę o tym myśleć. Koncentruję się na pracy, którą mam do wykonania.

- Jak traktują was teraz rywale z peletonu?

- Chyba… z większym szacunkiem. Widać, że się z nami bardzo liczą.

- A ty oswoiłeś się już z pochwałami, że jesteś wielkim talentem?

- Od pochwał, jakie ostatnio słyszę, można odlecieć (śmiech). Ale ja mocno trzymam się ramy. I pedałuję z całych sił. Tylko tak można sobie wyrobić markę wśród tylu wielkich gwiazd. Przez regularną dobrą jazdę. W każdym wyścigu są meteory, które błysną na jednym czy dwóch etapach, a potem gasną. Ja tak nie chcę.

- A może wasza świetna jazda to efekt bezpardonowej walki z dopingiem w kolarstwie. Po zaostrzonych kontrolach szanse się wyrównały.

- Coś w tym jest. A kontrolerzy są skrupulatni aż do bólu. Podczas Giro byłem już sprawdzany siedem razy! Co prawda nie nad ranem czy w nocy, jak zdarzało mi się w domu we Florencji, ale budzenie bladym świtem to tutaj norma.

- Opłaca się być w czołówce Giro d'Italia?

- Jestem zadowolony z kontraktu z Saxo. Są w nim różnego rodzaju bonusy i premie za aktywną jazdę, więc stratny z pewnością nie będę (śmiech). Jeśli nadal wszystko będzie się układało po mojej myśli, to po zakończeniu wyścigu będę chciał rozmawiać z szefami grupy o nowym, już trochę innym kontrakcie.

- Po Giro odpoczynek, a potem Vuelta a Espana?

- Tak. Mój udział w tym wyścigu został już potwierdzony. Ale na tym nie koniec. Mówię wam o tym jako pierwszym - na osiemdziesiąt procent pojadę też w Tour de Pologne. Już nie mogę się doczekać, by powalczyć w Polsce.

Najnowsze