"Super Express": - Ale prognozy pogody są fatalne. Zapowiadane są opady śniegu i organizatorzy Giro uprzedzają, że trasa dwóch wysokogórskich etapów zostanie skrócona. Mocno pokrzyżuje ci to szyki?
Rafał Majka: - Nawet jeśli nie wjedziemy na Stelvio (2758 m n.p.m.) czy Gavii (2618), tylko pościgamy się trochę niżej, to nic wielkiego się nie stanie. Jazda w wysokich górach rządzi się swoimi prawami. Od czterech miesięcy po osiem godzin dziennie ćwiczę na wysokościach, więc dam sobie radę. To będzie starcie nie tylko z konkurentami z peletonu, lecz także z naturą.
- Kapitalna postawa twoja i Przemysława Niemca (33 l.) w Giro sprawiła, że staliście się w Polsce bardzo popularni.
- Wiem. Dostaję mnóstwo e-maili i SMS-ów. Nawet nie wiedziałem, że tylu ludzi zna mój numer telefonu (śmiech). To miłe. Ale nie chcę o tym myśleć. Koncentruję się na pracy, którą mam do wykonania.
- Jak traktują was teraz rywale z peletonu?
- Chyba z większym szacunkiem. Widać, że się z nami bardzo liczą.
- A ty oswoiłeś się już z pochwałami, że jesteś wielkim talentem?
- Od pochwał, jakie ostatnio słyszę, można odlecieć (śmiech). Ale ja mocno trzymam się ramy. I pedałuję z całych sił. Tylko tak można sobie wyrobić markę wśród tylu wielkich gwiazd. Przez regularną dobrą jazdę. W każdym wyścigu są meteory, które błysną na jednym czy dwóch etapach, a potem gasną. Ja tak nie chcę.
- A może wasza świetna jazda to efekt bezpardonowej walki z dopingiem w kolarstwie. Po zaostrzonych kontrolach szanse się wyrównały.
- Coś w tym jest. A kontrolerzy są skrupulatni aż do bólu. Podczas Giro byłem już sprawdzany siedem razy! Co prawda nie nad ranem czy w nocy, jak zdarzało mi się w domu we Florencji, ale budzenie bladym świtem to tutaj norma.
- Opłaca się być w czołówce Giro d'Italia?
- Jestem zadowolony z kontraktu z Saxo. Są w nim różnego rodzaju bonusy i premie za aktywną jazdę, więc stratny z pewnością nie będę (śmiech). Jeśli nadal wszystko będzie się układało po mojej myśli, to po zakończeniu wyścigu będę chciał rozmawiać z szefami grupy o nowym, już trochę innym kontrakcie.
- Po Giro odpoczynek, a potem Vuelta a Espana?
- Tak. Mój udział w tym wyścigu został już potwierdzony. Ale na tym nie koniec. Mówię wam o tym jako pierwszym - na osiemdziesiąt procent pojadę też w Tour de Pologne. Już nie mogę się doczekać, by powalczyć w Polsce.