Inwazja prawników

2008-07-25 4:00

Przez lata w polskiej piłce było nieźle, bo wykładnię prawa stanowił dla niej samotny prawnik, mec. Andrzej Wach. Metodą ludzi ze swej branży potrafił każdą sprawę tak zawikłać, że tylko on rozumiał, o co chodzi i wiedział, jak przepisy zinterpretować.

Chodzono do niego jak do wyroczni, a on nawet nie wchodził w trans wzorem Pytii, tylko wiązał paragrafy w zgrabne supełki. Źle zrobiło się dopiero wtedy, gdy naprawiacze futbolu wpuścili do PZPN i okolic całe stado prawników. Dopiero wtedy bałagan stał się totalny. Naprawiacze intencje mieli dobre, ale nie wiedzieli, dlaczego Pan Bóg najpierw stworzył jadowite żmije, a dopiero potem prawników. Najpierw chciał dojść do wprawy. Kiedy już prawnicy z Komisji Dyscypliny PZPN, prokuratury wrocławskiej i okolic dokładnie się zakałapućkali, wezwano na pomoc Trybunał Arbitrażowy przy PKOl. Pani Romana Troicka-Sosińska, wybitny ekspert od prawa wekslowego, i pani mecenas Maria Zuchowicz, superekspert od potrójnego salchowa i piruetu siadanego - zrobiły porządek w polskiej lidze. Czy wiecie, czym różni się Pan Bóg od prawnika? Pan Bóg nie myśli, że jest prawnikiem.

Najnowsze