Za kadencji Grbicia Polska grała z Serbami trzykrotnie i dwa razy wygrała. Jedyna porażka przyszła w rundzie grupowej Ligi Narodów przed rokiem. Tamten mecz o niczym nie decydował, natomiast rozegrany kilka miesięcy później we włoskim Bari ćwierćfinał mistrzostw Europy miał już olbrzymi ciężar gatunkowy. Po jednym z trudniejszych spotkań za kadencji serbskiego trenera odprawiliśmy wtedy rywali 3:1, awansując do czwórki ME'23. Później polscy siatkarze jak pamiętamy zostali złotymi medalistami czempionatu.
Jak przeżywa potyczki z rodakami Nikola Grbić? – W czasie meczu skupiam się przede wszystkim na aspektach taktycznych i technicznych związanych z rywalami po drugiej stronie siatki – wyjaśnia „Super Expressowi” trener reprezentacji siatkarzy, który najpierw był gwiazdą kadry Serbii (a wcześniej Jugosławii) na parkiecie, a w latach 2015–2019 prowadził drużynę narodową swojego kraju.
– Oczywiście, większość Serbów, jeśli nie wszystkich, znam, pracowałem z nimi, trenowałem ich. Ta wiedza przydaje mi się do tego, by jak najlepiej przygotować Polaków do czekającego ich zadania – podkreśla.
Polskie siatkarki poznały rywalki na igrzyskach w Paryżu. Mamy bardzo korzystny układ!
To dla mnie zawsze niekomfortowe
Grbić nie ukrywa jednak, że bycie przeciwnikiem drużyny swego kraju jest czymś mocno nietypowym.
– Czy to dla mnie trochę niekomfortowe? Zawsze – przyznaje. – To w końcu moja ojczyzna i dziwnie się czuję, gdy muszę walczyć przeciwko niej. Chcę dodać, że szczególnie ubiegłoroczny ćwierćfinał mistrzostw Europy w Bari był trudnym przeżyciem. To był mecz o być albo nie być, sportowo wyjątkowo ciężki, czego zresztą się spodziewałem. Serbowie zagrali dokładnie tak jak oczekiwałem. Kiedy już przeżyliśmy tamto, potem było z górki.
Polki w półfinale Ligi Narodów! Wygrały thriller z mistrzyniami Europy, decydował tie-break
Grbić ma podwójne obywatelstwo
Podczas ostatnich meczów Biało-Czerwonych ich serbski trener coraz częściej używa języka polskiego. Nie tylko wtrąca słowa, wypowiada również całe zdania. Jest też w stanie całkiem swobodnie udzielić wywiadu po polsku.
Widać, że wszystko rozumie, natomiast ma jeszcze ograniczony zasób słów, komunikuje się jednak bez większych kłopotów. W gorących momentach w trakcie meczu na razie częściej przekazuje jeszcze uwagi po angielsku.
– To na pewno nie znaczy, że czuję się już Polakiem – śmieje się selekcjoner. – Uznajmy, że coś tam mówię po polsku, na pewno niezwykle chwalę sobie pobyt tu i doświadczenie pracy z polską kadrą. Jednak to jest związane z moim zawodem. Mam serbskie, ale i włoskie obywatelstwo, na co dzień mieszkam we Włoszech, gdzie spędziłem większą część dorosłego życia niż w Serbii. Ale to Serbia jest i na zawsze pozostanie moim krajem rodzinnym, który noszę w sercu.