Być może reprezentacja Polski w meczu z Austrią nie zagrała tak dobrze, jak miało to miejsce w ubiegłą niedzielę i w starciu z Holandią, ale długimi momentami tliły się nadzieje, że biało-czerwonych stać na wyszarpanie choćby punktu, który przedłużał nadzieje na awans do 1/8 finału. Końcówka spotkania w Berlinie należała jednak do rywali. A w zasadzie to sami Polacy sprezentowali przeciwnikom dwa gole, które przekreśliły szanse naszej drużyny na jakikolwiek sukces na Euro 2024. Niewiele pomógł również powrót Roberta Lewandowskiego.
Dla kapitana reprezentacji Polski były to pierwsze minuty na Euro 2024. Napastnik w meczu z Holandią nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Jednak po pojawieniu się na boisku w Berlinie nie miał ani jednej okazji, aby przetestować umiejętności bramkarza rywali. Lewandowski był niewidoczny i jedynym sposobem, w jaki zapisał się w protokole sędziowskim była żółta kartka po faulu na przeciwniku.
Piłkarz po meczu nie ukrywał smutku, co widać również we wpisie w mediach społecznościowych. Lewandowski opublikował na Instagramie dwa zdjęcia. Jedno plecami, a drugie, jak żegna się z kibicami schodząc do tunelu. W opisie wstawił jedynie biało-czerwoną flagę. To wpis tak naprawdę na zakończenie przygody z Euro, bo opublikowany po meczu Holandia - Francja, który odebrał nam ostatnie nadzieje na sukces. W komentarzach nie brakowało smutku, ale również słów krytyki pod adresem piłkarza.