Finał mistrzostw Europy pomiędzy Hiszpanią i Anglią śledził niemalże cały świat, patrząc na wielką radość "La Furia Roja" po zdobyciu kolejnego tytułu najlepszej ekipy na starym kontynencie, chociaż podczas samego finału nie brakowało przykrych momentów chociażby dla Dariusza Szpakowskiego. Kiedy już Hiszpanie wywalczyli mistrzostwo i zaczęło się wielkie świętowanie, zarówno kibiców jak i samych zawodników ogarnął szał radości. Alvaro Morata i Rodri mogą jednak mieć olbrzymie kłopoty przez to, co śpiewali pod adresem Gibraltaru podczas hucznego fetowania. Gwiazdorzy reprezentacji Hiszpanii zaczęli bowiem skandować, że Gibraltar jest hiszpański, co wywołało skandal.
Problem polega bowiem na tym, że mieszkańcy Gibraltaru w przeszłości odmawiali w referendum przejścia pod jurysdykcję Hiszpanii, a później Hiszpanii i Anglii. Znajdujący się na południu Półwyspu Iberyjskiego kraj formalnie jest więc terytorium brytyjskim, jednak podczas fety mistrzowskiej Morata i Rodri mieli śpiewać, że Gibraltar jest hiszpański.
Gibraltarski Związek Piłki Nożnej złożył formalną skargę do UEFA, a ta zaczęła błyskawicznie badać sprawę. Piłkarze reprezentacji Hiszpanii zostali oskarżeni przede wszystkim o wykorzystanie wydarzenia sportowego do niezwiązanych ze sportem manifestacji, a także zniesławienie futbolu.