Jest długie, dłuższe niż wiosła moich rywali. Do tego jego pióra są bardzo duże i sztywne. Dzięki temu zabierają więcej wody - opisuje swój sprzęt zawodnik Zawiszy Bydgoszcz. - Trzeba sporo siły, by wiosłować czymś takim.
"Super Express": - Wyścigi na 200 metrów trwają pół minuty. Czy to nie loteria?
Piotr Siemionowski: - Od zeszłego roku wszystkie medale wielkich imprez rozstrzygają się w gronie trójki: Brytyjczyk McKeernen, Niemiec Rauhe i ja. Nie ma tu miejsca na loteryjność. Dawno chyba nie było tak hermetycznej konkurencji. Mam nadzieję, że ta sama trójka walczyć będzie o medale na igrzyskach w Londynie i że to ja będę górą. Bo presja faworyta raczej mnie nie zniszczy.
- Dlaczego nie trenuje pan razem z kadrą trenera Włodarczyka?
- Nie było dobrej atmosfery. Dla mnie liczy się trening i sposób realizacji programu, a nie to, czy się spóźniłem albo czy przyszedłem na śniadanie czy nie. To są sprawy poboczne. Z trenerem Mariuszem Słowińskim pracujemy w innej atmosferze.