Aneta Konieczna

i

Autor: Michał Szalast

Londyn 2012. Kajakarstwo górskie. Aneta Pastuszka-Konieczna nie dała się chorobie i walczy o medale

2012-08-07 4:00

W 34. urodziny dowiedziała się, że ma nowotwór złośliwy i konieczna jest pilna operacja. Aneta Pastuszka-Konieczna poddała się jej dwanaście dni później. A po kolejnych pięciu dniach znów wsiadła do kajaka. Na olimpijskim torze w Eton Dorney walczy o podium w jedynkach i w czwórkach w swoich piątych już igrzyskach.

- Przydusiło mnie, gdy usłyszałam, że jeśli operacji nie zrobi się natychmiast, czeka mnie z góry przegrana walka i prawdopodobne zejście z tego świata - wspomina kajakarka. - Nie byłam w stanie utrzymać w ręku telefonu. Ale zebrałam się w sobie. Operacja się udała.

"SE": - Czy choroba mogła być wynikiem uprawiania wyczynowo sportu?

- Gdyby tak było, to chorowałaby większość wyczynowych sportowców. Sport zwiększa jednak ryzyko choroby, bo wciąż poddajemy organizm maksymalnemu wysiłkowi. Chociaż w mojej rodzinie rak jest od dawna obecny. Dotknął moją mamę, tatę, rodzeństwo mamy i babcię.

- Jak szybko doszła pani do siebie po operacji?

- Serce chciało od razu wracać do ciężkiego treningu, a rozum podpowiadał, żeby poczekać, aż wszystko się zagoi. Posłuchałam serca, odzyskałam siły bardzo szybko. Mięśnie nie ucierpiały, a nawet odpoczęły. Cztery tygodnie przed igrzyskami przeszłam badania wydolnościowe i wyszło, że jestem w życiowej formie.

- A po wywalczeniu już trzech olimpijskich medali (srebro w Pekinie i brąz w Sydney i Atenach - red.) pragnienie zdobycia czwartego medalu nie osłabło?

- Na igrzyska nie jedzie się po to, by wziąć w nich udział. Mój młodszy syn, trzyletni Kajetan, powiedział do kamery telewizyjnej, że mama przywiezie dwa medale. Ja też sobie to wyobrażam.

Najnowsze