- Do trzech razy sztuka, może poniedziałek będzie naszym dniem w Londynie - mówią "Super Expressowi" Grzegorz i Mariusz. - Nie odkryjemy Ameryki, jeśli stwierdzimy, że losowanie mieliśmy bardzo wymagające. Brazylijczycy potrafią wszystko i wiele w siatkówce plażowej wygrali. Są bardzo doświadczeni i mocni - podsumowuje "Fifi".
Po piątkowym meczu, który dał im awans do ćwierćfinału, Grzegorz i Mariusz mieli dwa dni wolnego, które wykorzystali na odpoczynek i spokojny trening. - Sobota była całkiem luźna, a w niedzielę mieliśmy lekkie zajęcia rano i jeden wieczorny normalny trening - opowiada Prudel.
Brazylijczycy są drugą parą tegorocznego cyklu World Tour, tuż za Amerykanami Gibbem i Rosenthalem. A przecież skoro liderów rankingu Polacy mają już w Londynie na rozkładzie, to czemu nie pomyśleć o kolejnej sensacji? - Postaramy się znowu zagrać naszą najlepszą siatkówkę - zapowiada Fijałek.