"Super Express": - W twoim przypadku powiedzenie, że sport to zdrowie, to nie do końca prawda.
Marcin Dołęga: - Śmiejemy się, że sport to zdrowie, a zawodowstwo to kalectwo. Ciężary to ciężka dyscyplina. Operacji miałem pięć - cztery razy operowano mi kolana, każde po dwa razy, i raz prawy bark. Do tego dochodzą urazy kręgosłupa, zerwania mięśni... Do bólu można się przyzwyczaić. Przed igrzyskami w Pekinie ćwiczyłem mimo kontuzji prawego kolana.
- Masz jeszcze coś zdrowego?
- Po 20 latach kariery odzywa się praktycznie wszystko. Kręgosłup, kolana, barki, nadgarstki, łokcie. Każdy staw czuję. Są dni, gdy ciężko wstać mi z łóżka. W ciężkim okresie przygotowawczym bez środków blokujących ból się nie obejdzie. Czasami mam dość sportu, ale trzymam się, bo nie osiągnąłem wszystkiego. Celem jest medal olimpijski i dążę do niego nawet kosztem zdrowia. Nigdy nie jestem w stu procentach wyleczony. Kiedy dzwonię do lekarza Marka Krochmalskiego, to gdy widzi na telefonie moje nazwisko, to ciarki mu przechodzą po plecach (śmiech).
- Patrzysz z zazdrością na reprezentantów innych dyscyplin, którzy nie muszą się tak forsować? Większość polskich piłkarzy nie osiągnie nigdy tego, co ty, ale na porządną emeryturę odłoży.
- Nie dźwigam dla pieniędzy, ale dla przyjemności. Będąc małym chłopcem, chciałem być dobrym sportowcem. Pochodzę z małego miasta, gdzie nie było możliwości trenowania wielu dyscyplin. Dlatego wybrałem ciężary.
- Ile w ciągu roku przerzucasz ton?
- W okresie przygotowawczym, gdy zaczynam sezon i robię dużo powtórzeń, to dziennie około 20 ton. W tym okresie - kilkanaście dni przed startem - około 5.
- Po upragnionym sukcesie skończysz karierę?
- Raczej do kolejnych igrzysk nie wytrzymam. Chciałbym dźwigać jak najdłużej, może jeszcze ze dwa lata. Co potem? Mam już zrobione papiery trenerskie.
- Przeżywasz jeszcze nieudany start w Pekinie? Byłeś wtedy faworytem do medalu.
- Będę pamiętał go do końca życia. Przegrałem jednak nie tylko z rywalami, ale też z kontuzją. Wyciągnąłem wnioski i będę się starał tych błędów nie popełnić.
Najpoważniejsze kontuzje Dołęgi
1 Prawe kolano - artroskopia w lutym 2007 roku z powodu przerostu błony maziowej i uszkodzenia chrząstki stawowej, operacja obu kolan w marcu 2009 roku.
2 Lewe kolano - artroskopia w październiku 2007 roku, problemy z chrząstką stawową, operacja w marcu 2009 roku polegająca na oczyszczeniu.
3 Lewy bark - operacja lewego barku w 2011 roku po naderwaniu ścięgna w 50 procentach.
4 Prawy bark - ścięgno naderwane w 20 procentach, zagoiło się po miesiącu bez treningów.
5 Staw krzyżowo-biodrowy - ciągłe bóle z powodu obciążeń.
6 Kręgosłup - przewlekłe bóle w różnych odcinkach
7 Nadgarstki - bóle z powodu dźwiganych ciężarów.
8 Dłonie - odciski i pęknięcia od trzymania sztangi, często tworzące się pęcherze pękają.
Marcin Dołęga
Urodzony 18 lipca 1982 roku w Łukowie
Wzrost: 184 cm
Waga: 105 kg
Rekordy w kat. do 105 kg: rwanie - 199 kg, podrzut - 227 kg, dwubój - 424 kg
Sukcesy: 3-krotny złoty medalista mistrzostw świata (2006, 2009 i 2010 rok) w dwuboju, złoty medalista mistrzostw Europy (2006 rok) w dwuboju