Małysz wściekły: Władze FIS nie liczą się ze skoczkami

2010-03-17 1:55

Adam Małysz (33 l.) zupełnie nie może się przyzwyczaić do nowego sposobu oceniania skoków narciarskich. W Oslo Orzeł z Wisły przez dziwne metody punktowania stracił szansę na zwycięstwo i sporo nerwów. Trudno mu się dziwić...

Tylko wielkiej formie Adam może zawdzięczać, że pięć razy z rzędu lądował ostatnio na podium Pucharu Świata. Podczas ostatnich zawodów w Oslo mógł nawet wygrać, ale po pierwszym słabszym skoku nawet zwykle spokojny Małysz machnął tylko z wściekłości ręką. Sędziowie nie puścili go w idealnych warunkach z belki, pozwolili zjechać dopiero wtedy, kiedy wiatr zaczął wyczyniać harce.

Patrz też: Adam Małysz: W nowych wiązaniach wygrałbym z Ammannem (wywiad!)‎

Polak powinien dostać dodatkowe punkty za gorsze warunki wietrzne. Tymczasem otrzymał... minus 17 pkt. W drugim fenomenalnym skoku odrobił straty i z trzynastego miejsca wskoczył na drugie.

Nic dziwnego, że dwukrotny wicemistrz z Vancouver od dawna krytycznie patrzy na nowy system. - Nigdy nie byłem jego wielkim zwolennikiem - przyznaje Małysz w rozmowie z "Super Expressem". - Przy równych warunkach pogodowych to może nie jest nawet taki zły pomysł, ale jak się zaczynają zmieniać, pojawiają się problemy. Często te pomiary są niedokładne, nie wiem, może te czujniki powinny być inaczej porozstawiane na skoczni. Zdarzało się, że podczas skoku czułem, że wieje z tyłu i ściąga, a potem dostawałem minusowe punkty za wiatr, czyli tak jakby był z przodu - opowiada Małysz.


Jego zdaniem, najgorsze, że zawody robią się mało czytelne. - Wy, dziennikarze, rozumiecie, o co w tym chodzi? Pewnie też nie zawsze, a w końcu nie od dzisiaj zajmujecie się skokami. To nienormalne, że ludzie nie wiedzą, na czym polega ocena i z czego wynika dany rezultat.

Patrz też: Trener Hannu Lepistoe: Zostaję z Adamem

Małysz ma jednak wątpliwości, czy głos zawodników niezadowolonych z nowego systemu będzie się liczył.

- Nikt w FIS nie interesuje się tym, co sądzą skoczkowie. Kiedy zmniejszano nam przed sezonem premie pieniężne za wyniki na korzyść biegaczy, nikt nas o zdanie nie pytał - przypomina Orzeł z Wisły.

Hannu Lepistoe (64 l.), trener Małysza: Adam wpadł w turbulencję

- Podczas pierwszej próby w Oslo Adam miał bardzo złe warunki, wpadł w turbulencję powietrza i nie był w stanie odlecieć. Czy nie powinno się go puścić wcześniej? Być może, ale jury uznało, że warunki są za dobre i mogą być niebezpieczne dla najlepszych zawodników. Dlatego go przytrzymali. System obliczający punkty za wiatr pokazał minus 17 punktów, ale to przeciętna z kilku pomiarów, wiało w tym momencie z wielu stron. To tylko pokazuje, że trzeba popracować nad metodami mierzenia wiatru, żeby nie było żadnych wątpliwości.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze