Michał Listkiewicz

i

Autor: East News

Michał Listkiewicz: Łamagi na scenie i boisku

2014-10-21 4:00

Wychowałem się w rodzinie teatralnej. Mój tata uczył się w domu nie tylko ról, ćwiczył także fechtunek, taniec z figurami, gimnastykę. W szkole teatralnej nauczycielem szermierki był wielki mistrz Wojciech Zabłocki, a boksu uczył Leszek Drogosz. W pocie czoła ćwiczyli Kobuszewski, Łazuka, zwalisty Dmochowski. Dziś aktorzy nie dość że seplenią, to jeszcze są cherlawi. Pakowanie na siłowni plus sterydy to biceps na tydzień. Szybko zamieni się w mięsień piwny.

Tak zwana sprawność ogólna, kiedyś podstawa wychowania młodego człowieka, jest dziś w zaniku. Gram w koszykówkę w gronie bardzo wiekowo zróżnicowanym. Najstarszy z nas, Staszek Dalka (dziewiąty krzyżyk na karku), niegdyś znany rajdowiec i adiutant generała Wieniawy-Długoszowskiego, opisany przez Marka Nowakowskiego jako czołowy amant tużpowojennej Warszawy, porusza się pięknie.

Młodsi o pół wieku pracownicy korporacji potykają się o własne nogi. Pakują mięśnie na siłowni, startują w asfaltowych maratonach, ale koordynacji ruchowej nie mają za grosz. Widać, że nie uczęszczali na stare dobre lekcje WF.

Koń, skrzynia, drabinki, równoważnia, skakanka - ach, jakże ich nienawidziłem. Dziś wspominam z czułością. Gdy widzę niezdarnych trzydziestolatków zdyszanych po wejściu na piętro, to zgadzam się z Marią Czubaszek, że "przez sport do kalectwa". Mam na myśli sport na siłę, bez wcześniejszego przygotowania, wywołany medialną promocją, a nie rzeczywistą potrzebą.

Polskie siatkarki narzekają na gorsze w porównaniu z kolegami mistrzami świata warunki. Piękne panie: a kto wam broni grać tak jak w czasach "złotek" pod wodzą wielkiego Andrzeja Niemczyka? Były wyniki, było i uwielbienie. Chcemy równości płci, to akceptujmy wszystkie jej aspekty. Jeżeli pojawi się Stephan Antiga w spódnicy, to wrócą sukcesy. Pań trenerek mamy w Polsce jak na lekarstwo. Kobiece drużyny trenują faceci. W USA ponad połowa czołowych szkoleniowców to kobiety. Co robią absolwentki naszych AWF? Rodzą i bawią dzieci? Nie mam pojęcia.

Szkoda, że małym echem odbił się sukces futbolistek Medyka Konin w Lidze Mistrzyń. W pierwszym meczu pokonały rywalki z Glasgow i nie wstawiły Bereszyńskiego w spódnicy, czyli nieuprawnionej zawodniczki. To do sztambucha działaczy Legii, których epopei z Celtikiem poświęcono sto razy więcej miejsca niż dzielnym dziewczynom z Medyka!

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze