Agentem specjalnym okazał się dziennikarz niemieckiej gazety "Bild", który postanowił jak gdyby nigdy nic zameldować się w czterogwiazdkowym hotelu "Warszawianka" w Jachrance pod Warszawą. Dziennikarz miał z balkonu znakomity widok na pokój trenera Greków, który - jak się okazało - bez przerwy ma w ręku papierosa.
Niemiecki reporter z bliska widział także i fotografował wypoczywających w lobby piłkarzy. Karagounis wykrzykiwał coś wciąż do telefonu komórkowego. I doskonale można było wyłowić powtarzane często greckie słowo "malaka", które w wolnym tłumaczeniu oznacza tyle co polskie "k... a".