Anna Lewandowska często podkreśla, że nikt nie jest idealny. Co za tym idzie, stara się walczyć z body shamingiem, czyli poniżaniem czy zawstydzaniem innych z powodu wyglądu. Chcąc wesprzeć ruch "body positiv" zamieściła na Instastories filmik, na którym tańczy w specjalnym kostiumie. "Very #BodyPositive! Za chuda, za duża - jak teraz Wam się podobam?" - pytała Lewandowska.
Takich ZDJĘĆ Anny Lewandowskiej nie widział jeszcze nikt! Wszystko trafiło do sieci!
Aktywistka, publicystka i krytyczka literacka Maja Staśko skrytykowała żonę Roberta Lewandowskiego. "Filmik Anny Lewandowskiej, w którym przebiera się za grubą kobietę, jest wyrazem totalnego braku empatii. Żarty z grubych osób są tak samo śmieszne, jak żarty z gwałtów. A Lewandowska nazywa swój filmik #bodypositive. To jest przeciwieństwo ciałopozytywności! (...)" - napisała na na Instagramie.
Lewandowska przeczytała post i zdecydowała się przeprosić. "Szanowna Pani, nigdy moim zamiarem nie było robienie sobie żartów z osób otyłych, a to sugeruje Pani w swoim wpisie. Zawsze powtarzam, że najważniejsze jest zdrowie i konsultacja z lekarzem. Jeśli uraziłam kogoś moim filmem, to przepraszam, ale zupełnie nie było to moim celem" - odpisała w komentarzu.
Arkadiusz Milik przyjechał na kadrę POTWOREM za prawie milion! Co za FURA! [ZDJĘCIA]
Później, już na swoim Instagramie, dodała kolejny post. Odniosła się w nim do tego, że od lat jest oceniana i zaapelowała, by kobiety się wspierały. "Jako kobieta jestem narażona na wiele ocen i porównań, ale nie tylko ja (dlaczego tak jest?) Czytam o sobie - za chuda, za gruba, czy wróciłam do formy po ciąży, czy też nie, za niska, włosy - takie, usta - takie... no takie i nie inne... i co teraz? Dzisiejszy post i wczorajszy filmik (jak tańczę) to odpowiedź na ciągłe komentarze odnośnie nas kobiet. Wspierajmy się, a nie ciągle poddawajmy ocenie!!!" - zauważyła Lewandowska.