"Super Express": - Skoro teraz panu więcej wolno, to chyba podskoczyła waga
Paweł Fajdek: - Przeciwnie, ważę teraz 119-120 kilo, czyli o 6 kg mniej niż w sezonie. Staram się nie objadać, chociaż uwielbiam gołąbki w wykonaniu mojej mamy. Unikam też barów fast food. Dopiero kiedy wezmę się za ćwiczenia w siłowni, wtedy wzrośnie masa mięśniowa i "dopompuję" wagę.
- Uczcił pan mistrzostwo świata nowym kolczykiem albo tatuażem?
- Nie, bo nie mam czasu, aby zajmować się sobą. Uczestniczę w wielu spotkaniach, staram się promować lekkoatletykę.
Zobacz również: Rodzina Pawła Fajdka, mistrza świata w rzucie młotem: "płakaliśmy ze szczęścia, gdy sięgał po złoto"
- Fajnie tak trochę pogwiazdorzyć?
- Na gwiazdorzenie przyjdzie czas po zakończeniu kariery. Teraz chcę dawać dobry przykład. Choćby młodzieży, dzieciom w przedszkolu. To właśnie jest najprzyjemniejsze.
- Udało się przełożyć tytuł mistrza na jakiś reklamowy kontrakt?
- Tak, zostałem przyjęty do grupy pod patronatem Orlenu. Bardzo dziękuję prezesowi koncernu. To mój największy sukces po zdobytym medalu.
- Nie przeszła panu przez głowę przekorna myśl, by popróbować pracy z innym trenerem? Od Czesława Cybulskiego odchodzili Ziółkowski, Skolimowska, Włodarczyk
- Mamy umowę z trenerem Cybulskim, że będziemy kontynuować współpracę do igrzysk w Rio. Ja też mam trudny charakter, więc trudność działa w obie strony.