8 czerwca, mecz otwarcia, gramy z Grecją. Jaki scenariusz przewidujesz?
– Zacznijmy od podkreślenia, jak ogromne znaczenie ma to spotkanie. 80 procent zespołów, które przegrywają pierwszy mecz na wielkiej imprezie, nie wychodzi z grupy. Nie chciałbym być więc w skórze tych, którzy polegną w tym starciu. A szanse? 60 do 40 dla Polski.
Dlaczego właśnie takie proporcje?
– Moim zdaniem umiejętności wszystkich zespołów w tej grupie są podobne. Szanse Polski zwiększa to, że zagra u siebie, i to, że ma ten świetny duet z Dortmundu. Myślę o Lewandowskim i Kubie.
Gdzie szukać słabych punktów w drużynie Grecji?
– Mimo wszystko w obronie, choć sporo osób twierdzi, że jest solidna. Moim zdaniem grecka obrona nie wytrzyma starcia z Lewandowskim i Błaszczykowskim. Widziałem końcówkę sezonu w ich wykonaniu w Dortmundzie. Jeśli tak zagrają, Grecy nie dadzą rady powstrzymać polskiego zespołu.
W 2004 roku Grecy zostali mistrzami Europy. To może się powtórzyć?
– Nie, nie ma na to szans. Dla Grecji już wyjście z grupy będzie wielkim sukcesem. Nie mam jednak przekonania, czy im się to uda. Natomiast co do Polski, to jestem niemal pewien, że z tej grupy wyjdziemy.