Według relacji dziennika "Bild" specjaliści z kliniki w Grenoble walczą o to, by Schumacher nie zadławił się na śmierć. - Zapalenie płuc to niebezpieczna choroba, zwłaszcza w takim stanie. Normalnie ludzie kaszlą i przełykają ślinę, co umożliwia dotarcie tlenu do płuc. W przypadku Schumachera, który w gardle ma zamontowaną rurkę intubacyjną, są z tym duże problemy - tłumaczy profesor Heinz Peter Moecke, kierownik Zakładu Medycyny Ratunkowej kliniki Asklepiosa w Hamburgu. Lekarz zaznacza też, że brak cyrkulacji tlenu może doprowadzić nawet do zgonu.
Przeczytaj koniecznie: Soczi 2014. Kamil Stoch upadł na treningu! Ma stłuczony łokieć
Pojawienie się tak silnej infekcji w organizmie 7-krotnego mistrza świata Formuły 1 spowodowało, że lekarze musieli przerwać proces wybudzania ze śpiączki. Schumacherowi podano silne antybiotyki i leki uspokajające.