Ilczuk wspinał się z partnerem Jakubem Bogdańskm, który zdołał się uratować i został ewakuowany w bezpieczne miejsce przez ekspedycję ratunkową. Do tragedii doszło 1 października, gdy Polacy zdobywali szczyt Dhi Sar (6200 m) w masywie Khundjerab w dolinie Shimshal. Informacje potwierdził pakistański klub górski. Tamtejszy portal dawn.com podał więcej szczegółów. Ilczuk spadł z góry i doznał śmiertelnych obrażeń. Początkowo polski duet współpracował z lokalnym przewodnikiem, ten został jednak w pewnym momencie odesłany i miał wrócić po himalaistów za kilka dni. Ilczuk i Bogdański zdecydowali się na atak na szczyt od jego południowej strony, trudniejszej technicznie i nigdy nie przemierzanej. Miał to być pionierski wyczyn.
Jak informuje klub górski z Pakistanu, niektóre z nieznanych szczytów o wysokości pomiędzy 5000 a 7000 metrów są nawet trudniejsze w zdobyciu od znanych ośmiotysięczników. Przyciągają więc amatorów przygód chcących zaliczyć pierwsze wejście i zapisać się w kronikach.
Maciej Aleksiuk zaginął po wizycie w klubie X-Demon. Podczas poszukiwań zapadła ważna decyzja
Po upadku Ilczuka jego partner użył telefonu satelitarnego, by wezwać pomoc. Do akcji przystąpiły służby ratunkowe. Powiadomiona była ambasada polska w Islamabadzie. Bogdańskiemu udało się zejść i został przejęty przez ratowników. Potem zabrano go z bazy helikopterem do Gilgit. Nie odniósł obrażeń. – Jego partner spocznie w górach – podsumował jeden z ratowników.