- Czytałem w "Super Expressie", jak Marcin Najman odgrażał się, że mnie bezlitośnie obije. Skomentuję to tak: wilk nie boi się psa, ale strasznie wkurza go jego szczekanie. Jutro po prostu zrobię swoje i to ujadanie się skończy - uśmiecha się Mariusz Pudzianowski (32 l.), pozując nam do specjalnej sesji. Ubrany w strój Supermana siłacz dumnie wypinał potężną klatkę piersiową. "Pudzian" jest przekonany, że pojedynek wieczoru podczas jutrzejszej Konfrontacji Sztuk Walki będzie wyglądać właśnie jak starcie supermana ze zwykłym śmiertelnikiem.
- Jak nadarzy się okazja, to porzucam nim trochę w ringu - powtarza siłacz. - Ta walka będzie jak zderzenie malucha z lokomotywą.
O tym, że to Pudzianowski będzie górą, przekonani są też bukmacherzy. Za złotówkę postawioną na Mariusza płacą tylko 1,15. W przypadku Najmana kurs jest dużo wyższy - aż 5. A przecież "El Testosteron" przygotowywał się do walki pod okiem mistrza olimpijskiego Jerzego Kuleja (69 l.) i słynnego szkoleniowca Andrzeja Gmitruka (58 l.).
- Z marnego boksera nawet najwspanialsi trenerzy nie zrobią dobrego pięściarza - komentuje "Pudzian". - Zresztą ja sam uderzyć też potrafię. Jeżeli Najman myśli, że stanę w ringu i pozwolę sobie oklepać buzię, to się rozczaruje. Już jutro przekona się, że ta rączka może ostro kopnąć - dodaje, zaciskając pięść.
NIE PRZEGAP
Walka "Pudzian" - Najman, piątek, 21.45, Polsat