„Nigdy się nie poddawałem po porażkach, brałem na klatę i teraz też tak jest. Żadnych wymówek. Głowa nie szklanka” – były piłkarski reprezentant Polski, z twarzą oklejoną plastrami i widocznymi śladami ciosów pod oczami, tuż po walce uspokajał swych fanów i fanki, deklarując podjęcie kolejnych wyzwań. Tych piłkarskich – bo wiosną w szeregach KTS Weszło zapuka zapewne do bram 3. ligi – ale i tych w oktagonie.
„Szybciutko wrócę do treningów na macie, mam coś do udowodnienia” – zapewniał „Kosa”, któremu w MMA śni się już nie trzecia liga, ale ekstraklasa. Przynajmniej takie mamy wrażenie, bo choć za nim dopiero jedna walka, w stołecznym klubie „Sen” intensywnie sprawdzał, jak mocna jest jego głowa!
Kilka znaczących podbródkowych – tak na oko w kategorii wagowej 50 gramów - weszło mu całkiem zgrabnie. Jak zobaczycie w poniższej galerii, nie brakowało też sztuki uników, które i w ringu, i w oktagonie są umiejętnością absolutnie bezcenną. Zaś na wszelki wypadek przez cały czas - tym razem znacznie dłuższy niż 2 minuty i 45 sekund, które ostatnio spędził w ringu - był w towarzystwie i pod czujną opieką osób pilnujących dobrego samopoczucia zawodnika.