Tour de France: Armstrong bez usprawiedliwienia

2010-07-20 20:29

Dla Lance’a Armstronga 16. etap Tour de France z Bagneres de Luchon do Pau miał być usprawiedliwieniem wszystkich niepowodzeń w tym roku. Ex-mistrz wiedział, że nie wygra wyścigu, ale na 200-kilometrowej trasie przez Tourmalet chciał pokazać jazdę w dawnym stylu. Nie udało się.

Etap zaczął się znakomicie na naszych barw, bowiem premię na  pierwszej górze Col de Peyresoude  wygrał Sylwester Szmyd. Nasz rodak znalazł się w 14-osobowej czołówce w której…nie było ani jednego zawodnika, który zagrażałby pierwszej „10”. Ta grupka, z Lance’em Armstrongiem, Damianem, Cunego, Sandy Casarem i Carlosem Barredo miała dojechać aż do mety.

Niestety bez Szmyda, który nie wytrzymał tempa i spadł do peletonu. O tym, ze Armstrong może mieć kłopot z udowodnieniem wyższość można było zobaczyć na 72. kilometrze, gdy kolarze wjechali na Tourmalet.7-krotny zwycięzca Wielkiej Petli został ograny przez Moreau, Fedrigo i Cunego.

Czołówka jednak pędziła, a peleton…kompletnie nie reagował pozwalając zwiększać przewagę aż do 10 minut. Dopiero na ostatnich kilometrach zaczął ja niwelować.

40-kilometrowy finisz to ataka Carlosa Barredo, który zdecydował się na morderczą ucieczkę i został dopadnięty na kilometr przed kreską. Armstrong jeszcze raz próbował i jeszcze raz przegrał.

Na mecie pierwszym był Pierrick Fedrigo przed Sandy Casarem i Rubenem Plaza Molina. Amerykanin był szósty. Peleton po 6.45 przyprowadził Thor Hushovd, najlepszy ze sprinterów wyścigu.
Andy Schleck i Alberto Contador minęli metę jak po rekreacyjnej przejażdżce. Pozwoli staremu mistrzowi przekonać się, że to już nie jego czasy.

Najnowsze