Bjoergen uszło na sucho nawet wjechanie z tyłu na nartę Justyny i złamanie jej kijka (w Drammen w Norwegii). - Nie było pełnego kontaktu ani przepychanki łokciami - wyjaśnili obłudnicy z jury, którzy potem tak ochoczo zdyskwalifikowali Kowalczyk, chociaż w jej walce z Randall nie było żadnego kontaktu ani przepychanki.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk o decyzji FIS: Jesteście hipokrytami!
Kowalczyk zdyskwalifikowano za "zmianę oznaczonego korytarza" na finiszu biegu w Davos. Gdy na podstawie telewizyjnych obrazów obalono tę tezę, komisja odwoławcza podtrzymała dyskwalifikację już z innego paragrafu. Czyli jak mówił Feliks Dzierżyński: "Dajcie człowieka, paragraf na niego się znajdzie".
Tę skandynawską klikę trzeba rozbić!
Mogą to zrobić tylko do spółki federacje Europy Wschodniej i krajów byłego Związku Radzieckiego. Polski Związek Narciarski musi działać w tej sprawie, nie czekać aż znów zdyskwalifikują Kowalczyk.