Eliminacje wygrywa Michael Uhrmann, który skoczył na odległość 106 metrów.
19:54 Simon Ammann, Szwajcaria - tylko 103 metry, wyraźnie niezadowolony ze skoku
19:53 Gregor Schlierensauer, Austria - niesamowite 107 metrów, o mały włos nie upadł podczas lądowania
19:52 Thomas Morgenstern, Austria - obniżona belka o dwa stopnie, a mimo to skoczył na odległość 105,5 metra
19:52 Andreas Kofler, Austria - 105 metrów, tylko pół metra bliżej niż Małysz.
19:49 Adam Małysz - leeeeeeeeeeeeeci, brawo, 105,5 metra!
19:48 Janne Ahonnen z FInlandii - 102 metry, raczej słabo.
19:39 Noriaki Kasai z Japonii - 105,5 metra. Zaczynają się coraz lepsze skoki i coraz bardziej agresywna walka.
19:38 Michael Neumeyer, Niemcy - 105,5 metra
19:36 Antonin Hajek, Czechy - bardzo długi skok na odległość 105 metrów.
19:36 Kamil Stoch - doskonały skok na odległość 103 metrów, ale minimalnie obniżone noty za zachwianie przy lądowaniu.
19:34 Martin Schmitt, Niemcy - doskonały skok na odległość 103,5 metra.
19:29 Krzysztof Miętus, Polska - 101,5 metra, to jego debiutancki sezon na igrzyskach.
19:23 Peter Prevc - 101,5 metra. Jest debiutantem, to jego pierwszy skok w Pucharze Świata. O 1,5 punktu wyprzedził Stefana Hulę.
19:22 Denis Korniłow z Rosji - 97,5 metra
19:21 Jane Happonen z Finlandii przeskoczył Polaka - wylądował na 104. metrze.
19:20 Doskonały skok Stefana Huli - 101,5 metra.
Skoki próbne - Adam Małysz rekordzistą
Tak można podsumować rekordowy rezultat osiągnięty przez Polaka w krótkiej historii obiektu K-95 w Whistler. Orzeł z Wisły poszybował w jednej z ostatnich olimpijskich serii treningowych aż na 109,5 metra. Chwilę potem sędziowie pospiesznie obniżali belkę o 2 stopnie i dalsi zawodnicy lądowali wyraźnie bliżej, od 3 do 7,5 metra. Ciężko więc ocenić realną przewagę Adama nad Schlierenzauerem, Morgensternem czy Ammannem.
- Nie wiem, czy można było skoczyć jeszcze dalej - zastanawiał się Małysz po udanym treningu. - To już strasznie daleko, ale nie umiem powiedzieć, czy na medal. Podczas tej próby na skoczni był miękki śnieg, inaczej się lądowało, poprzednio był tak ubity, że mocno przyłożyłem w zeskok. Wiatr też był delikatny z tyłu, a potem cisza, to dobre dla mnie, lubię skakać w takich warunkach - przyznał skoczek z Wisły. - W jednej z serii treningowych szczególnie niskie szybkości najazdowe mieli Austriacy, ale wydaje mi się, że śnieg troszkę zasypywał tory i to z tego powodu. Może dmuchawy nie za dobrze wywiewały biały puch.
Patrz też: Wujek Małysza, Jan Szturc, wierzy w złoto
Simon Ammann (29 l.), który 8 lat temu nie dał Małyszowi zdobyć ani jednego złota w Salt Lake City, jest w gronie wielkich faworytów dzisiejszego konkursu. Widać jednak, że Szwajcar coraz bardziej docenia klasę polskiego rywala.
- Adam ma nade mną przewagę doświadczenia, poza tym ostatnio pokazuje stabilną formę, jest na fali wznoszącej, dlatego to poważny kandydat do złota. A ja miewam lepsze i gorsze dni. Może akurat na tym treningu wypadł ten słabszy - tłumaczy Ammann. - Ale kiedy trafię ze wszystkim, to drżyjcie, bo wtedy jestem nie do ruszenia.
Nie ma wątpliwości: przed dzisiejszym, pierwszym startem czterokrotnego mistrza świata kibice mogą szykować się na wielkie przeżycia. Tak spokojnego, dojrzałego i pewnego siebie Adama dawno nie oglądaliśmy.
Jeśli do tego dodać, że słynący ze zdawkowych wypowiedzi i otaczającej go aury tajemniczości trener Hannu Lepistoe (64 l.) też mówi sporo o szansach medalowych i ostatnio wciąż chodzi z delikatnym uśmiechem na twarzy - mamy jak na dłoni obraz szans Małysza w sobotnim konkursie na skoczni normalnej w Whistler.
Przeczytaj koniecznie: Vancouver 2010: To trzeba obejrzeć! Zaplanuj z nami weekend
Choć nasz Orzeł nie uważa, by ten obiekt przypominał idealnie Szczyrk - co z kolei podkreśla Lepistoe - to widać, że czuje się tu znakomicie. - Warunki nie będą odgrywać kluczowej roli. Jeśli nikt nie odleci na jakimś wietrze, to będzie wielka walka, w której o sukcesie zadecydują detale. Ja się czuję fantastycznie pod względem psychicznym i to mi dodaje sił, liczy się samopoczucie, a nie wyniki na tablicy treningów - zapewnia Orzeł z Wisły. - Minimalny błąd i zamiast na pierwszym ląduje się na dziesiątym miejscu - dodaje Lepistoe.
Kolejnym treningiem były dla Małysza piątkowe kwalifikacje. Nie musiał ich przechodzić jako skoczek mieszczący się w pierwszej dziesiątce PŚ (kwalifikowali się Hula, Stoch i Miętus). Na pytanie, czy nie wolałby odpuścić skoku w serii kwalifikacyjnej, żeby utrwalić w głowie świetną próbę na 109,5 m, odparł: - Hannu do tego nie dopuści. On chce, żebym jak najwięcej skakał, nie mam nic do gadania.
Piotr Nurowski (65 l.), prezes PKOl.:
Złoty medal mu się należy
- Małyszowi za to wszystko, co zrobił dla polskiego sportu, należy się olimpijskie złoto. Nabrał wielkiej pewności siebie, niesamowitego luzu, to jest zupełnie inny człowiek niż jeszcze kilka lat temu. Na pewno powalczy, może i o medale. Razem z trenerem Lepistoe są naprawdę bardzo blisko wymarzonego celu. Bliżej już się chyba nie da.