Napastnik Jaime Escandar grał z numerem 9, uważano, że to jeden z najgroźniejszych snajperów w regionie. Jego koszulka leżała na trumnie. Postanowiono też, by Jaime również po śmierci skierował piłkę do siatki… Jak to zrobiono? Po prostu jeden z żałobników kopnął futbolówkę w stronę trumny, ta odbiła się i wpadła do bramki. Wszystko był niemal jak na prawdziwym meczu, między słupkami stał golkiper, ale specjalnie nie wykonał ruchu, by zaliczono trafienie. Escandar tym sposobem „zdobył” ostatniego gola w karierze. Koledzy z boiska i kibice oraz sympatycy klubu zebrali się na tej całkowicie nietypowej uroczystości żałobnej i ze wzruszeniem oraz wyrazami entuzjazmu obserwowali wydarzenie.
Wielkie wyróżnienie dla Milika! Niewielu Polaków dostąpiło tego zaszczytu
W sieci pojawił się film pokazujący całą ceremonię, którym podzielił się sportowy portal z Chile z prośbą o rozpropagowanie. Miało to być wyrazem czci, jaką darzono zmarłego piłkarza i szacunku dla jego dokonań i klasy. „Pozostawił nam wielką spuściznę i byłoby miło, gdyby ludzie obejrzeli to wideo, tak by on poczuł oddanie widzów. Tylko zapomniani umierają” – napisano w pożegnaniu.