Niestety, o ile Polacy w barwach Sampy spisali się znakomicie, o tyle gorzej poszło Wojciechowi Szczęsnemu. Polak trzykrotnie został pokonany przez graczy gospodarzy, a przy drugim i trzecim goli mógł spisać się lepiej. Najpierw bowiem pokonał go strzałem po koźle Lucas Torreira, a chwilę potem, na dziesięć minut przed końcem, cudownym strzałem z rzutu wolnego popisał się Gianmarco Ferrari.
Lepiej poradzili sobie pozostali nasi potencjalni kadrowicze. Karol Linetty zaczął mecz na ławce rezerwowych, ale już po 28. minutach wyszedł na murawę. Zrobił co do niego należało. Biegał, pracował, starał się. Wystarczyło, żeby zdominować linię środkową gości, pozbawioną Paolo Dybali. Na prawej stronie obrony sporo chaosu w szeregach Juve narobił natomiast Bartosz Bereszyński. Polak zagrał odważnie i chociaż przeciwko sobie miał Mario Mandzukicia, regularnie meldował się pod polem karnym rywali. Zabrakło w jego zagraniach precyzji, ale Chorwat rzadko miewał okazje by odsapnąć. Wciąż bowiem musiał pracować w obronie.
Juventus stać było tylko na krótki zryw w ostatnich minutach. W doliczonym czasie mistrzowie Włoch dwukrotnie skierowali piłkę do siatki, ale ostatecznie przegrali w Genui i do prowadzącego Napoli tracą już cztery oczka.
Sampdoria Genua - Juventus Turyn 3:2 (0:0)
Bramki: Zapata 52, Torreira 71, Ferrari 79 - Higuain 90 (k), Dybala 90
Sampdoria: Emiliano Viviano - Bartosz Bereszyński, Gianmarco Ferrari, Matias Silvestre, Ivan Strinić - Edgar Barreto (74' Valerio Verre), Lucas Torreira, Dennis Praet (28' Karol Linetty) - Gaston Ramirez - Fabio Quagliarella (84' Gianluca Caprari), Duvan Zapata
Juventus: Wojciech Szczęsny - Stephan Lichtsteiner, Daniele Rugani, Giorgio Chiellini, Kwadwo Asamoah - Miralem Pjanić (80' Blaise Matuidi), Sami Khedira - Juan Cuadrado (73' Douglas Costa), Federico Bernardeschi (62' Paulo Dybala), Mario Mandzukić - Gonzalo Higuain
