- Niektórzy mówią o mnie Boniek polskich zapasów i mamy ze Zbyszkiem wiele wspólnego. Podobnie jak on jestem człowiekiem rozpoznawalnym, z kontaktami, znam języki obce i jestem niezależny finansowo. Ponadto mam doświadczenie w zarządzaniu, bo prowadzę firmę, byłem też prezesem Znicza Pruszków - wylicza Supron.
Głównymi punktami jego programu mający być: zacieśnienie współpracy z mediami i pozyskanie sponsorów, usprawnienie szkolenia i zmiana wizerunku zapasów. - Ministerstwo Sportu daje pieniądze jedynie na starty, a szkolenie to podstawa. Stypendia są tylko dla seniorów, a trenerzy, którzy są niezmiernie ważni w rozwoju młodych zawodników, zarabiają 400 czy 500 złotych, co jest uwłaczające - twierdzi Supron. - Chcę też wprowadzić zapasy do szkół. W USA to norma, stwierdzono też, że są one idealnym sportem ogólnorozwojowym. Nie wejdziemy do szkół z całą dyscypliną, wprowadzimy elementy zabawy z zapasami. Chcemy też, by w każdej szkole była mata - kończy kandydat na prezesa.