Przez lata Florent Malouda był uważany za wielki talent francuskiej piłki. Na szerokie wody wypłynął w Olympique Lyon, a później kupiła go Chelsea, z którą zdobył mistrzostwo oraz trzy Puchary Anglii. Dobrze spisywał się też w reprezentacji Francji. W narodowych barwach wystąpił osiemdziesiąt razy i strzelił dziewięć goli, a w 2006 roku wywalczył nawet tytuł wicemistrza świata.
Ostatnio było o nim nieco ciszej, bo grał na marginesie wielkiej piłki, czyli w indyjskich klubach Delhi Dynamos i Wadi Degla. A w czerwcu zadebiutował... w nowej reprezentacji! Malouda urodził się na terenie Gujany Francuskiej i właśnie dla tej drużyny zagrał po raz pierwszy w niedawnym Pucharze Karaibów. Nie jest to jednak impreza oficjalna FIFA, dlatego też nikt specjalnie nie zastanawiał się nad legalnością jego występu w tej ekipie.
O 37-letnim zawodniku zrobiło się jednak ponownie głośno, a to za sprawą jego kolejnego meczu w reprezentacji Gujany. W Złotym Pucharze CONCACAF wystąpił w starciu przeciwko Hondurasowi (0:0), ale te rozgrywki są już traktowane przez FIFA jako oficjalne. A przepisy organizacji mówią jasno, że jeden piłkarz nie może reprezentować dwóch krajów w meczach o punkty. Co prawda Gujana Francuska jest zamorskim terytorium Francji, ale i tak wcale nie jest jasne, czy Malouda mógł zagrać w tej drużynie. A jeśli było to niezgodne z regulaminem, wówczas jego zespołowi oraz samemu zawodnikowi grożą konsekwencje. Wszystkiemu przyjrzy się wkrótce Komitet Dyscyplinarny Złotego Pucharu.